- Javier Polaco, albo po prostu Jave. Miło poznać. - mocno uścisnąłem mu dłoń, potrząsając ją. Uśmiechałem się tak szeroko, że bolała mnie szczęka. - A wybieram się do sklepu, mam braki w lodówce... A ty, też się gdzieś wybierasz?
- Tak, też do sklepu... - przyznał z nieśmiałym uśmiechem. Matulu, chcę go wytulić...!
- No to może zbierzemy co tam mamy, i zjemy razem jakąś kolację? Przy świecach, bo jeszcze nie mam lamp - mrugnąłem do niego, czekając na jego decyzję
- ...Niech będzie - odpowiedział po chwili. Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej, jeśli było to wogóle możliwe.
- No to czas na polowanie~ - chwyciłem go pod ramię z błyskiem w oku.
Nazbieraliśmy składniki na spaghetti. Już chwilę później zaciągnąłem go do siebie.
Posadziłem go w jednym z dwóch foteli, moich ukochanych foteli, jedynych rzeczy, oprócz stołu, które wziąłem ze sobą. Gdy usiadł...
Zapadł się w czerwonej wyściółce. Wybuchnąłem śmiechem. Chwyciłem go za dłoń i pomogłem mu usiąść normalnie, po czym zanurkowałem do najbliższego kartonu i wyciągnąłem świeczki i zapałki. Postawiłem je przed nim na stole
- To poczekaj, a ja szybko coś upichcę~ Łazienka jest po prawej w korytarzu, obok kuchni... Reszta jest zawalona kartonami, niestety. Może przygnieść, więc lepiej nie idź tam. A, i mam piwo~ - zniknąłem w kuchni
< Ai? >
- Tak, też do sklepu... - przyznał z nieśmiałym uśmiechem. Matulu, chcę go wytulić...!
- No to może zbierzemy co tam mamy, i zjemy razem jakąś kolację? Przy świecach, bo jeszcze nie mam lamp - mrugnąłem do niego, czekając na jego decyzję
- ...Niech będzie - odpowiedział po chwili. Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej, jeśli było to wogóle możliwe.
- No to czas na polowanie~ - chwyciłem go pod ramię z błyskiem w oku.
Nazbieraliśmy składniki na spaghetti. Już chwilę później zaciągnąłem go do siebie.
Posadziłem go w jednym z dwóch foteli, moich ukochanych foteli, jedynych rzeczy, oprócz stołu, które wziąłem ze sobą. Gdy usiadł...
Zapadł się w czerwonej wyściółce. Wybuchnąłem śmiechem. Chwyciłem go za dłoń i pomogłem mu usiąść normalnie, po czym zanurkowałem do najbliższego kartonu i wyciągnąłem świeczki i zapałki. Postawiłem je przed nim na stole
- To poczekaj, a ja szybko coś upichcę~ Łazienka jest po prawej w korytarzu, obok kuchni... Reszta jest zawalona kartonami, niestety. Może przygnieść, więc lepiej nie idź tam. A, i mam piwo~ - zniknąłem w kuchni
< Ai? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz