Wzięłam głowę w górę, widząc przed sobą Evansa. Zaraz jednak odwróciłam
od niego wzrok, lekko speszona. Minęłam go, jednak poczekałam, aż się
ruszy, by powiedzieć mu o tym, wracając do akademika.
- Powiedział, że nad tym pomyśli… - wyznałam, poprawiając sobie włosy,
które wyszły mi z kucyka. Upierdliwe są. I mokre. Usłyszałam
potwierdzenie chłopaka w wersji cichego „mhm” pod nosem. Choć czy ja
wiem, czy cichego, skoro ja to też słyszałam.
- Ja bym nie miał nic przeciwko, gdybyś wzięła w nich udział –
odpowiedział po jakiejś chwili. Ale ty to ty. A trener to trener. Idąc
przed siebie, ledwo co ominęłam lampę, którą zauważyłam w ostatniej
chwili. Jak? Co? Gdzie? Skąd ona…? Zaraz… Ogólny rozmazany widok może
być odpowiedzią.
- Wszystko gra? - usłyszałam pytanie ze strony kapitana klubu
pływackiego. Skinęłam głową, sięgając do torby. Chwyciłam za zamek,
odsunęłam go i zaczęłam poszukiwania w celu znalezienia mojego etui z
okularami. Soczewki zdjęłam i schowałam, ale o okularach już
zapomniałam. Brawo ja. Znalazłam je, po czym założyłam. Zasunęłam
plecak, założyłam go na drugie ramię i spojrzałam na jasnookiego, który
stał przede mną, jakby na coś czekał. Podejrzliwie mi się przyglądał, a
gdy dostrzegł, że się do niego odwróciłam, zmarszczył brwi.
- Nosisz okulary? - spytał. Dosyć niepewnie skinęłam głową, wymijając
go. Tak, teraz o wiele lepiej widzę. I lampy uliczne nie są już mi
straszne. Delikatnie się uśmiechnęłam, rumieniąc i czując, jak ktoś
wlepia mi wzrok w plecy. Odwróciłam się, widząc Evansa, prosto
wpatrującego się we mnie. To dość… krępujące.
Evans? Nic się nie stało xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz