....Osz.... Boli.
Spojrzałam w górę.
Kolana. Że jak?
Okey, wyżej.
Wyciągnięta ręka. I coś gada, nie słuchałam co, ale coś.
...Ile to to ma wzrostu?
Ah, wiem co mówił. Pyta, czy nic mi nie jest. Aha.
- Nie. - burknęłam, wstając bez jego pomocy. Otrzepałam spodnie i bluzę, poprawiając kaptur. Czułam na sobie wzrok chłopaka. Chciałam już się odwrócić na pięcie i odmaszerować, ale...
- Okulary - mruknęłam pod nosem, do siebie. Zgubiłam swoje okulary. Moje ulubione...
Zaczęłam ich szukać, całkowicie ignorując osobę stojąca obok. Wiedziałam, że się patrzy...
Szukałam wszędzie dookoła. Wściekałam się coraz bardziej.
Nagle usłyszałam coś jakby.. Chichot?
Z mordem w oczach powoli się odwróciłam.
Spojrzałam na niego chłodno
- Coś cię śmieszy? - słowa wymawiałam powoli, dokładnie.
- ...Malutka! - wyszczerzył się... A mnie jakby szlag trafił. Aż pożałowałam, że jego twarz znajduje się aż tak wysoko, a mnie boli tyłek. Chętnie bym sobie kopnęła.
- Odezwała się żyrafa na sterydach...! - syknęłam, zaciskając dłonie w pięści. Patrzyłam na niego z nieukrywaną wścieklizną.
Chłopak zamarł, zamrugał, i otworzył gębę.
- Wiesz... Tak mnie jeszcze nikt nie nazwał. - chyba go to rozbawilo
- To trzeba się było nie odzywać spojrzałam na niego, w górę, idąc krok do przodu. Zaraz jednak odwróciłam się zamaszyście, by odejść
< Evans? Bestia się pojawiła~ >
Spojrzałam w górę.
Kolana. Że jak?
Okey, wyżej.
Wyciągnięta ręka. I coś gada, nie słuchałam co, ale coś.
...Ile to to ma wzrostu?
Ah, wiem co mówił. Pyta, czy nic mi nie jest. Aha.
- Nie. - burknęłam, wstając bez jego pomocy. Otrzepałam spodnie i bluzę, poprawiając kaptur. Czułam na sobie wzrok chłopaka. Chciałam już się odwrócić na pięcie i odmaszerować, ale...
- Okulary - mruknęłam pod nosem, do siebie. Zgubiłam swoje okulary. Moje ulubione...
Zaczęłam ich szukać, całkowicie ignorując osobę stojąca obok. Wiedziałam, że się patrzy...
Szukałam wszędzie dookoła. Wściekałam się coraz bardziej.
Nagle usłyszałam coś jakby.. Chichot?
Z mordem w oczach powoli się odwróciłam.
Spojrzałam na niego chłodno
- Coś cię śmieszy? - słowa wymawiałam powoli, dokładnie.
- ...Malutka! - wyszczerzył się... A mnie jakby szlag trafił. Aż pożałowałam, że jego twarz znajduje się aż tak wysoko, a mnie boli tyłek. Chętnie bym sobie kopnęła.
- Odezwała się żyrafa na sterydach...! - syknęłam, zaciskając dłonie w pięści. Patrzyłam na niego z nieukrywaną wścieklizną.
Chłopak zamarł, zamrugał, i otworzył gębę.
- Wiesz... Tak mnie jeszcze nikt nie nazwał. - chyba go to rozbawilo
- To trzeba się było nie odzywać spojrzałam na niego, w górę, idąc krok do przodu. Zaraz jednak odwróciłam się zamaszyście, by odejść
< Evans? Bestia się pojawiła~ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz