sobota, 15 lipca 2017

Od Cynthii

...Od rana nic do roboty. Pięknie, po prostu wspaniale.
Mogłam jedynie rozmyślać. Wojna z własnymi myślami jest męcząca, i to bardzo.
Postanowiłam wybrać sie na spacer. Może nie do końca dobry pomysł, ale nie wpadłam na nic innego.
Przed wyjściem opatuliłam się w moją zbroję. Na dworze było zdecydowanie zbyt dużo słońca....
Kaptur... O, i okulary przeciwsłoneczne. Tak dla pewności.
Wreszcie wymaszerowałam na świeże powietrze. W drodze rozglądałam się, szukając czegokolwiek ciekawego, bądź godnego uwagi... Troszkę ciężko o takie coś, niestety.

Wędrując tak sobie... Zgubiłam się. Totalnie. Jeszcze tylko tego brakowało
Zacząłem się rozglądać, szukając czegoś znajomego, ale dochodziłam tylko do wniosku, że zbyt rzadko wychodzę. NIC nie było znajome.
Moja irytacja rosła. Wściekle chodziłam dookoła, często zawracając w miejscu, aż wreszcie napotkałam 'mur'. Doszłam jednak do wniosku, że tym murem było coś żywego, bo pomimo impetu miękko się odbiłam... By boleśnie wylądować na ziemmi, z nogami w górze

< "Powalający" ktosiu? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt