- Curak z Ciebie - mruknąłem do miśka
- Sam jesteś curak - odpowiedział pukając mnie w głowę
- Chłopcy uspokójcie się, bo was rozsadzę - powiedziała Pani Clover
- Niczym Bin Laden - uśmiechnąłem się
- Bombowo - zaśmiał się misiek
Otworzyłem zeszyt i miałem już zacząć bazgrać po marginesie, gdy
długopis stwierdził, że jednak nie będzie współpracować i pękł mi na
pół.
- Sakra - mruknąłem
- Nie sądziłem, że obiad z rana doda Ci tyle siły - zaśmiał się chłopak
Mruknąłem pod nosem, ogarniając chusteczką tusz, który wyciekł. Efekt
był na tyle mizerny, że zamiast znikać, to roznosił się jeszcze
bardziej. Świetnie, sakra, świetnie. Podniosłem rękę i gdy tylko
nauczycielka na mnie spojrzała powiedziałem
- Miałem mały wypadek z tusze, mogę iść po gąbkę?
- Jeśli musisz - powiedziała nauczycielka - Tylko się pospiesz, bo dzisiaj bardzo ważny temat o logarytmach!
Uśmiechnąłem się i szybko ruszyłem do łazienki. Zgarnąłem tyle papieru
ile się dało, zmoczyłem go i niczym władca mokrej srajtaśmy wróciłem do
klasy walczyć z przeklętymi smugami - niczym Bożena Dykiel vs tłuszcz na
patelni. Szorowałem ile wlezie, ale ten się nie poddawał. Ławka powoli
przybierała jasnoniebieski odcień... sakra!
- Czeslav siadaj już, później poproś panią sprzątaczkę o pomoc - powiedziała nauczycielka
Klapnąłem na krzesło i zgarnąłem podręcznik od Miśka. Otworzyłem na tych przeklętych logarytmach i zacząłem czytać.
- Zróbcie zadania ze strony 202 i 203, oprócz 7 i 8 - powiedziała pani Clover
Przewróciłem na następną stronę i ujrzałem rząd zadanek. Same proste
obliczenia nie wymagające zagłębiania się w temat. Od niechcenia oparłem
głowę o rękę i zacząłem pisać. Mogłem wybrać klasę A, może tam by było
trochę rozszerzonej matmy, a nie same podstawy... Wystawiłem i
przygryzłem język i pisałem jak najszybciej, żeby mieć to już z głowy.
Spojrzałem na zadanie 7 i 8, wyglądały trochę ciekawiej, więc zostawiłem
tamte i wziąłem się za nie. Bardziej złożone logarytmy w wykładniku
potęgi, to to co mnie kręci! Byłem już w połowie zadania, gdy usłyszałem
wyraźne ,,F U C K'', podniosłem głowę i zacząłem lokalizować osobnika,
który użył takiego pięknego słownictwa. Nagle mój wzrok spotkał się ze
wzrokiem Nory. Dziewczyna trzymała w rękach telefon. Uśmiechnąłem się, a
ta szybko powróciła do telefonu. Pisała w nim bardzo zawzięcie. Cud, że
ekran nie pękł! Nagle położyła go na stole i odchyliła się do tyłu na
krześle. Szybkim ruchem powróciła do przodu i pochyliła się nad
zeszytem. Postukała długopisem wytężając wzrok, gdy nagle spojrzała na
mnie. Lekko się wzdrygnąłem i uśmiechnąłem.
- Czemu się na mnie patrzysz? - mruknęła
- Współczuję twojemu telefonowi - powiedziałem - Tak się wyżywać na biednym obiekcie.
Spojrzała na mnie jak na idiotę, chwyciła komórkę i znowu zaczęła się
nad nią znęcać. Wychyliłem głowę i zajrzałem jej do zeszytu. Praktycznie
nic nie napisała. Spokojnym ruchem zasłoniła zeszyt dłonią i odsunęła
go na drugi koniec ławki. Nasze spojrzenia znowu się spotkały.
Uśmiechnąłem się i wróciłem do mojego zeszytu. Nooo prawie.
- Misiek ty idioto oddawaj! - mruknąłem próbując zabrać moją własność
Chłopak wystawił rękę skutecznie mnie odpychając.
- Już kończę spokojnie - powiedział - Masz pobaw się.
Sięgnął ręką do torby i wyciągnął ją... kostkę Rubika!
- Zabrałeś mi ją! - mruknąłem zgarniając mój skarb
- Na kryzysowe sytuacje takie jak ta - uśmiechnął się
Wytknąłem mu język i zacząłem układać kostuchę. Już po chwili była cała. Przysunąłem ją do Miśka, wymownie patrząc na niego.
- Nie będę Ci mieszał, bo przepisuję.
Prychnąłem i złapałem za sześcian. Pokręciłem sobie trochę, robiąc różne
wzory, kombinując z układami. Poćwiczyłem trochę sexy move, ale kostka
co chwilę mi popowała, więc wróciłem do zwykłego fridricha. Ułożoną
położyłem ponownie na stole i przysunąłem w stronę Miśka
- NIE
Prychnąłem i zabrałem ją. Odwróciłem się do Niki.
- Cześć Nikuś, czy nie masz może ochoty pomieszać mi kosteczki? - uśmiechnąłem się radośnie
- Czesiek, błagam Cię, mieszam Ci za każdym razem - powiedziała - Znajdź kogoś innego...
Wyprostowałem się na krześle i rozejrzałem wokół. Wszyscy siedzieli nad książkami, po za jedną osóbką... Norą.
- A Pani co się tak na mnie patrzy? - uśmiechnąłem się
Szybko odwróciła wzrok i spojrzała w zeszyt.
- Ej nie spokojnie! - powiedziałem szybko - Pomieszasz mi kostkę?
Wyciągnąłem do niej rękę z sześcianem. Spojrzała niepewnie, ale wzięła
przedmiot i zaczęła mieszać. Po chwili podała mi kostkę z powrotem.
Szybką ją wziąłem i zacząłem układać. Po chwili znowu wyciągnąłem do
niej dłoń. Ta sytuacja powtórzyła się jeszcze kilka razy.
- A ty już wszystko policzyłaś? - zapytałem, gdy była w trakcie mieszania
- Jaa... - mruknęła i oddała mi kostkę
- Pomóc Ci? - uśmiechnąłem się i nie czekając na odpowiedź kucnąłem przy jej ławce - Tutaj będzie cztery.
- A nie sześć? - spytała drapiąc się końcówką długopisu w polik
- Nieeee - powiedziałem - spójrz tutaj. Jak masz zapisane log_a^b, to a
jest podstawą, a b jest liczbą logarytmowaną. Pokażę Ci to na
przykładzie.
Obróciłem zeszyt w swoją stronę i zapisałem wzór log_2^8 = x
- Dwójka jest podstawą, a ósemka logarytmową. Żeby to obliczyć to musisz
teraz napisać zgodnie ze wzorem a^x = b. Czyli u nas to będzie 2^x=8. I
to już tylko obliczyć. Dwa do której potęgi da Ci osiem?
- Trzy? - powiedziała niepewnie
- Tak! - uśmiechnąłem się - To teraz spróbuj zrobić ten log_5^5 = x
Dziewczyna wzięła długopis i zaczęła pisać wzór 5^x=5.
- To będzie jeden - powiedziała
-Brawo - uśmiechnąłem się - Proste prawda?
- Powiedzmy - zgarnęła włosy z czoła
- Czeslav, a ty już skończyłeś? - odezwała się nagle Pani Clover - Wracaj do siebie!
W momencie, gdy usiadłem na krześle, akurat rozbrzmiał dzwonek. Szybko
zgarnąłem swoje rzeczy i wyszedłem z klasy w towarzystwie Kajtka.
- I jak tam Ci idzie chemia? - zagaiłem
- Tak jak Tobie - powiedział
- W takim razie współczuję - zaśmiałem się
Nagle poczułem puknięcie w ramię. Odwróciłem się i zobaczyłem Norę.
- Zostawiłeś - wyciągnęła do mnie dłoń z kostką - w klasie.
- Och dziękuję! - odebrałem zgubę
<Nora?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz