Nareszcie na miejscu...
- Taa... Dzięki za podprowadzenie. - mruknęłam, spoglądając w górę. Dlaczego ludzie są tacy wysocy...
- Nie ma za co - odpowiedział. Posłałam mu jeszcze mój "firmowy" uśmiech i ruszyłam do drzwi internatu.
Szłam do swojego pokoju. Przed drzwiami przystanęłam, szukając klucza...
Szukając..
...Nie!
Jak szalona zaczęłam przeszukiwać wszystkie kieszenie, i jakiekolwiek miejsca gdzie mógł znajdować się klucz.
Oczywiście... Nie było go. Musiałam go zgubić... Gdy upadałam.
Jeszcze tylko tego brakowało.
Ruszyłam biegiem. Musiałam znaleźć miejsce, gdzie wpadłam na tą żyrafę.
Biegałam po całej okolicy. Na nieszczęście, nic tutaj nie wyglądało znajomo. Szukałam czegokolwiek, co mogło dać mi jakiś punkt odniesienia. Kręciłam się i rozglądałam, ale nie dość że tego miejsca nie znalazłam, to jeszcze po raz kolejny nie miałam pojęcia gdzie jestem. Teraz nie wiedziałam jak wrócić do domu, a i nie miałabym jak tam wejść...
Zrezygnowana przysiadłam na jakiejś ławce i oparłam twarz na dłoniach.
Jestem beznadziejna...
Nagle poczułam dotknięcie na ramieniu. Lekko podskoczyłem, zaskoczona. Spojrzałam w górę.. I jeszcze wyżej...
I już wiedziałam kto to
- Znowu się spotykamy - wyszczerzył się
- Nie da się ukryć - burknęłam
< Evans? Postanowiłam użyć strategii "3 spotkania, no to kawa" xd więc~ jeszcze jedno >
- Taa... Dzięki za podprowadzenie. - mruknęłam, spoglądając w górę. Dlaczego ludzie są tacy wysocy...
- Nie ma za co - odpowiedział. Posłałam mu jeszcze mój "firmowy" uśmiech i ruszyłam do drzwi internatu.
Szłam do swojego pokoju. Przed drzwiami przystanęłam, szukając klucza...
Szukając..
...Nie!
Jak szalona zaczęłam przeszukiwać wszystkie kieszenie, i jakiekolwiek miejsca gdzie mógł znajdować się klucz.
Oczywiście... Nie było go. Musiałam go zgubić... Gdy upadałam.
Jeszcze tylko tego brakowało.
Ruszyłam biegiem. Musiałam znaleźć miejsce, gdzie wpadłam na tą żyrafę.
Biegałam po całej okolicy. Na nieszczęście, nic tutaj nie wyglądało znajomo. Szukałam czegokolwiek, co mogło dać mi jakiś punkt odniesienia. Kręciłam się i rozglądałam, ale nie dość że tego miejsca nie znalazłam, to jeszcze po raz kolejny nie miałam pojęcia gdzie jestem. Teraz nie wiedziałam jak wrócić do domu, a i nie miałabym jak tam wejść...
Zrezygnowana przysiadłam na jakiejś ławce i oparłam twarz na dłoniach.
Jestem beznadziejna...
Nagle poczułam dotknięcie na ramieniu. Lekko podskoczyłem, zaskoczona. Spojrzałam w górę.. I jeszcze wyżej...
I już wiedziałam kto to
- Znowu się spotykamy - wyszczerzył się
- Nie da się ukryć - burknęłam
< Evans? Postanowiłam użyć strategii "3 spotkania, no to kawa" xd więc~ jeszcze jedno >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz