niedziela, 23 lipca 2017

Od Neara CD Leo

Pędem pokonałem odległość dzielącą mnie od pokoju Leo do mojego i z trzaskiem zamknąłem drzwi, osuwając się po nich. Pomimo, że moje serce wydawało się wyskoczyć mi z piersi, to byłem strasznie szczęśliwy. Dawno nie spędziłem dnia z kimś innym, niż z Nathem bez przymusu, a w dodatku jutro ma się to powtórzyć.  
Postanowiłem ochłonąć, biorąc zimny prysznic, co okazało się wspaniałym pomysłem. Chłodny strumień zajął moje myśli i siedziałbym tak jeszcze jakiś czas, gdyby nie to, że zacząłem bezustannie kichać. Zmuszony do ogrzania organizmu, zamknąłem przepływ wody i opatuliłem się białym, puszystym ręcznikiem, jednocześnie siadając na wannie, która znajdowała się tuż obok. Powoli wycierałem kropelki wody ze swojego ciała, aż w końcu ubrałem na siebie czarne bokserki, które wcześniej przygotowałem i odwiesiłem wilgotny ręcznik. Dalej będąc zmarznięty, szybko wymknąłem się z łazienki i wpełzłem pod cieplutką kołdrę.  
Zanim się zorientowałem, już obudził mnie denerwujący dźwięk budzika, który zmusił mnie do ruszenia swoich czterech liter. Nieprzytomny wrzuciłem kilka zeszytów do torby, nie zwracając nawet uwagi na to, do czego są przeznaczone. Ubrania dobrałem nie lepiej, biorąc to, co jest pod rękom.  
Otrzeźwiałem dopiero po umyciu twarzy, zauważając, że nie mam już zbyt wiele czasu. Żwawo ruszyłem w kierunku klasy, w której miałem lekcje. Okazało się, że była zmiana sal, więc teraz będziemy mieć klasę z podwójnymi ławkami. Gdy dotarłem na miejsce, wszystkie krzesła były zajęte, oprócz jednego, obok Leo, które było zajęte przez jego rzeczy. Podszedłem do niego od razu i uśmiechnąłem się na przywitanie. W odpowiedzi dostałem przyjazny uśmiech mojego nowego przyjaciela, który szybkim ruchem zwolnił siedzenie. Usiadłem prawie od razu, wyjmując książki na wierzch. Nagle zbladłem, zauważając, że nie mam praktycznie żadnego podręcznika, który by mi się dzisiaj przydał.
-Emm... Mam pytanie, mogę z tobą używać podręcznika? Całkowicie zapomniałem sprawdzić plan lekcji na dzisiaj - powiedziałem zażenowany, przypominając sobie obraz mojej twarzy z rana.
-Nie ma sprawy - mówiąc to popchał książkę od chemii na środek ławki.
 
Jak się okazało, nie wziąłem żadnego podręcznika, który mógłby mi się dzisiaj przydać, więc musiałem siedzieć blisko Leo, żeby jednak nadrobić nasze wczorajsze zaległości.
Na ostatnich dwóch lekcjach mieliśmy W-F, jednak w szatni ustawiliśmy się z Leo z dala od reszty chłopaków, którzy i tak zajęci byli swoimi typowymi żartami.
-Wiesz, że cały dzień masz koszulkę na lewej stronie? - poczułem oddech Leo na swojej szyi, kiedy powiedział mi to pochylony.
Przeszedł mnie dreszcz, jednak rzuciłem okiem na swoją bluzkę, która faktycznie ukazywała wszystkie szwy. Szybko zrzuciłem z siebie bluzkę, kodując w głowie, żeby później ubrać ją na dobrą stronę.
-Dzięki, że dopiero teraz mi to mówisz, kiedy wszyscy zdążyli pewnie się pośmiać - powiedziałem ubierając na siebie czarną koszulkę do sportów.
-A co byś zrobił, ściągnął ją na forum klasy? - powiedział rozbawiony, zapewne przez moją czerwoną ze wstydu twarz.
Wysiłek fizyczny dobrze mi zrobił, a i Leo nie narzekał, jednak nie zmęczył się tak jak ja. Można było to ocenić na pierwszy rzut oka, widząc nas, spacerujących w kierunku akademika. Ledwo przebierałem nogami, co rusz narzekając na to, że jest gorąco jak w jakimś piekle. Leo miał z tego niezły ubaw i wydawał się kompletnie niewzruszony temperaturą, jednak co mu się dziwić, skoro nie kisił się w długich, ciemnych spodniach, w przeciwieństwie do mnie.
W końcu udało nam się dotrzeć do pokoju Leo, jednak pierwsza rzecz jaką zrobił Leo, to próba wepchania mnie do łazienki.
-Co ty robisz?! - spytałem zapierając się rękami i nogami o framugę.
-Idźże się umyć. Będzie ci chłodniej, a i nie będziesz mi śmierdzieć pod nosem.
-Nie śmierdzę! - prychnąłem nadąsany.
-Ależ śmierdzisz - mówiąc to zmarszczył nos.
Po paru minutach stałem pod prysznicem w łazience Leo, z ulgą tolerując zimne strumienie spływające po moim ciele. Przyniosły mi jeszcze większą ulgę, niż mogłem przypuszczać, jednak szybko wyszedłem, nie chcąc kazać czekać Leo zbyt długo. Ubrany w zbyt duże ubrania, które Leo mi przygotował, usiadłem na łóżku obok niego, gdzie już była uruchomiona gra ze wczoraj. Szybko zgarnąłem swoje włosy, zaczesując do tyłu, żeby kropelki wody nie spływały wszędzie naokoło.
-Tak właściwie, to masz ochotę grać w tę grę? Bo wczoraj właściwie grałem bez opamiętania, nie zważając na to, czy tobie to odpowiada - powiedziałem niepewnie, wiedząc, że wczoraj zachowałem się strasznie dziecinnie.
 
Leo? Sorki, że tak długo, ale byłem na istnym zadupiu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt