Wszystko wokół było tak piękne. Słyszałam skrzypce świerszczy, rechot
żab… Tak cudnie. Cały dzień, pełen tylko mnie i Nico. Przytuliłam się do
jego ramienia.
-Czuję się przy Tobie o wiele bezpieczniej.-szepnęłam.
-To chyba dobrze.-odpowiedział i ucałował mnie w policzek.
Kiedy dotarliśmy na miejsce, stwierdziłam, że dziś jest jeszcze
piękniej. Nawet nikogo tam nie zauważyłam, choć było tam trzech
mężczyzn, którzy urządzili sobie ognisko z piwskiem. Temu, że ich nie
spostrzegłam, ruszyłam przed siebie. Jeszcze nie zdawałam sobie sprawy,
że prawdopodobnie wplątałam nas w ogromne niebezpieczeństwo.
-Sonia. Nie idź tam.-zatrzymał mnie Nico.
-Co? Dlaczego?-zapytałam.
Chłopak wskazał na śmiejących się mężczyzn. Jeden z nich miał w dłoniach
kij baseballowy, drugi miał wielką brodę i skórzaną kurtkę, a ostatni z
blizną miał koszulkę bez ramiączek oraz widać było, że nie żałował
sobie z czasem na siłowni. Wyglądali tak, jakby właśnie uciekli z
więzienia. Cofnęłam się przerażona, a ciemnowłosy mnie do siebie
przytulił.
-Odpuśćmy sobie dzisiaj.-szepnął.
-M-Masz rację.-powiedziałam drżącym głosikiem.
Cofnęłam się z Nicolay’em o krok, gdy nagle się zatrzymaliśmy.
Odwróciliśmy się i ujrzeliśmy mężczyznę, który był wyższy od Nico o
głowę. Zaczęła mi drżeć warga. Zacisnęłam dłonie na bluzie Nico. Bałam
się. To moja wina.
-Gdzież to się gołąbki zapuściły?-zapytał i się uśmiechnął.
Czwarty z całej zgrai był bez większości zębów, miał bardzo dużo tatuaży, które pokrywały nawet łysinę. Byłam przerażona.
-Mieliśmy iść.-powiedział Nico.
-Tak? Oj jaka szkoda, bo w sumie to chciałbym się z Wami zabawić. Chłopaki! Chodźcie!-zawołał swoich kolegów.
Cały gang podszedł do nas, a ja już byłam na skraju płaczu. Warga drżała
mi coraz to mocniej. Nico ciągle mnie do siebie przytulał. Moje dłonie
zaciskały się coraz mocniej na jego bluzie. Ze strachu, zamknęłam oczy.
-Stary, co to za dzieciaki?-zapytał jeden z nich.
-Nie mam pojęcia, ale ta tutaj blondyneczka wygląda całkiem nieźle.
Wytatuowany łysol zbliżył się do nas i położył dłoń na moim ramieniu.
Jakby mnie wzdrygnęło. Otworzyłam oczy, odwróciłam się do niego,
odepchnęłam jego dłoń i uderzyłam go z całej siły w twarz z otwartej
dłoni.
-Śmiecie!-krzyknęłam wściekła.
-Sayuri! Przestań, nie prowokuj ich.-powiedział Nicolay i schował mnie za swoimi plecami.
Ten, którego uderzyłam, obraził mnie. Po chwili odepchnął mojego chłopaka i chwycił mnie za włosy, ciągnąc w swoją stronę.
-Zostaw ją!-krzyknął Nico, który gotowy był, aby się na niego rzucić, ale reszta go przytrzymała.
- No to teraz błagaj o litość na kolanach s*ko! Inaczej przerobimy Cię
na mielone, a w pierwszej kolejności zrobimy to co z prawdziwymi dz*kami
robić się powinno.-powiedział łysy i rzucił mnie na ziemię.
Bolało. Bardzo bolało. Jęknęłam z bólu i spróbowałam się podnieść.
-Nawet się nie waż jej tknąć.-warknął Nico, a ja na niego spojrzałam ze łzami w oczach.
Ten co mnie rzucił o ziemię, zaczął powoli kroczyć w kierunku mojego chłopaka. Nie… Ja chcę coś zrobić. Muszę.
- Ah tak? A co mi zrobi taki gówniarz jak ty? Hę?!
Wytatuowany chwycił go za włosy i uniósł do góry, aby był na równi ze
swoją twarzą. Nico na niego splunął, a on go uderzył. Z wargi mojego
Nicosia zaczęła lecieć krew. Mimo bólu, który ukrywał, nadal miał ten
sam wyraz twarzy, który nie podobał się dla zbira.
- Nie podoba mi się jego spojrzenie. Zróbcie z nim co chcecie. – machnął na niego ręką. – Ja się zajmę tą tutaj blondyneczką.
-Nico!-krzyknęłam nagle, wstałam z trudem i starałam się do niego podbiec.
Łysol jednak mnie zatrzymał, znowu łapiąc mnie za włosy. Spojrzałam na
Nico, który uderzył faceta z wielką brodą. Miałam chęć się rozpłakać.
Starałam się uderzyć tego, który mnie trzymał za włosy. Parę razy
próbowałam trafić go w twarz, ale to było nie możliwe. Jednak udało mi
się zahaczyć o niego paznokciami i lekko zadrapałam mu twarz. Teraz się
cieszyłam, że nałożyłam buty na obcasie. Zmrużyłam oczy i uniosłam nogę
do góry, uderzając go w podbródek. Dobrze, że byłam w tym momencie
Cheerleaderką.
-Osz ty s*ko!-krzyknął i rzucił się na mnie.
Zaczął mnie okładać pięściami, przez to z mojego policzka zaczęła płynąć
strużka krwi. Starałam się go kopnąć uderzyć, ale nie udało mi się.
Zbir zaczął mnie dusić. Chwyciłam jego nadgarstki i zaczęłam się
szamotać, ale to nie wiele dało. Po chwili poczułam ulgę. Nico rzucił
się na tego, co przed chwilą mnie podduszał. Miałam mroczki przed oczami
i masowo wdychałam powietrze do płuc. Wytatuowany po chwili stracił
przytomność. Koleś z baseballem po chwili powalił mojego chłopaka, który
był już bardzo mocno poobijany. Rzuciłam się na tego faceta.
- Zostaw Nicolay’a w spokoju!-krzyknęłam, ale po chwili ponownie znalazłam się na ziemi.
Nico ledwo zipał. Z resztą ja też. Obok siebie znalazłam wielką kłodę.
Podbiegłam do mężczyzny z baseballem i uderzyłam go w głowę. Ten się
wkurzył. Oddał mi pięścią w twarz, na co ja się zgięłam i opadłam na
ziemię. Po moich policzkach popłynęły łzy.
- Hey ty! Masz tupet, żeby bić młodszą od siebie dziewczynę! Większego ch*ja spotkać chyba nie można!
- Uważaj lepiej co mówisz! – rzucił się na mojego chłopaka.
-Nico!-krzyknęłam i rzuciłam się w jego stronę.
Nagle usłyszałam huk. Stanęłam w miejscu i po chwili się osunęłam na
ziemię. Powoli się nurzałam w niewielkiej kałuży swojej własnej krwi.
Nie wiedziałam co się dzieje. W uszach zaczęło piszczeć, a mój wzrok
został zamglony. Usłyszałam jedynie krzyk Nico i potem informację, że
policja jest obok. Potem, nie pamiętam już nic. Tylko ciemność.
---
Do szpitala dowiozła nas karetka. Obaj byliśmy nie przytomni. Mój stan
był krytyczny, co było spowodowane kulą w brzuchu. Trafiłam od razu na
stół operacyjny. Nico z kolei został przeniesiony na tomograf i OIOM.
Wierzyłam, że wszystko będzie dobrze. Że ujrzę chłopaka choć jeszcze
raz. Czemu ja nie zauważyłam tych mężczyzn. To moja wina… Przez moją
ślepotę może zginąć Nicolay albo ja. Operacja trwała kilkanaście godzin.
Po niej, zostałam przewieziona na salę pooperacyjną. Byłam
nieprzytomna. Lekarze nie przewidywali, że się tak szybko obudzę. Tak
też się stało. Dwie godziny po operacji, a ja nadal byłam nieprzytomna.
Nico… Błagam, żeby ci tylko nic nie było.
<Nicolay? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz