- Dziękuję. - syknęłam już troszkę milej. Ale tylko troszkę. Zaraz też się odwróciłam. Chciałam wrócić do domu....
Aaale którędy do domu?
- ...Eem... - zaczęłam cichutko, powoli znów się do niego odwracając.
- Taaaak, mikrusie? - znowu się szczerzy.
Nie wściekaj się. Nie bij. Może ci pomóc.
- Czy... Mógłbyś wskazać mi drogę...? - podałam adres, nie patrząc na niego.
Przez kilka chwil czekałam w bezruchu. Albo powie nie, albo mnie wyśmieje, albo się zgodzi. Stawiam na proporcje prawdopodobności 50-40-10...
- Okey - usłyszałam nagle. Spojrzałam na niego zaskoczona. Dziwnie przyjazna ta żyrafa...
- Dzięki... - powiedziałam szybko, znów nie patrząc na niego. Kark bolał. - Jestem Cynthia. - przedstawiłam się
< Evans? Zrób z nią co chcesz, jest teraz miła... I też obiecuję, że będą dłuższe, jak będzie dokładniejszy temat ;-; >
Aaale którędy do domu?
- ...Eem... - zaczęłam cichutko, powoli znów się do niego odwracając.
- Taaaak, mikrusie? - znowu się szczerzy.
Nie wściekaj się. Nie bij. Może ci pomóc.
- Czy... Mógłbyś wskazać mi drogę...? - podałam adres, nie patrząc na niego.
Przez kilka chwil czekałam w bezruchu. Albo powie nie, albo mnie wyśmieje, albo się zgodzi. Stawiam na proporcje prawdopodobności 50-40-10...
- Okey - usłyszałam nagle. Spojrzałam na niego zaskoczona. Dziwnie przyjazna ta żyrafa...
- Dzięki... - powiedziałam szybko, znów nie patrząc na niego. Kark bolał. - Jestem Cynthia. - przedstawiłam się
< Evans? Zrób z nią co chcesz, jest teraz miła... I też obiecuję, że będą dłuższe, jak będzie dokładniejszy temat ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz