Gdy rozdzieliliśmy się do swoich pokoi, rozpakowałem swoje rzeczy,
umyłem się, przebrałem w piżamę i wpakowałem się do łóżka. Aż dziwne, że
tak szybko wyszliśmy ze szpitala. Zwykle po czymś takim rany potrzebują
goić się dłużej niż tylko tydzień. Cóż, cuda się zdarzają. Jednym z
takich cudów w moim życiu, jest właśnie Sonia. Pokochałem ją. Bardzo.
Zawróciła mi w głowie. Myślę o niej nawet kiedy zasypiam.
W tym samym momencie, rozległo się pukanie do drzwi.
- Huh? – obróciłem się.
Rozległo się kolejna seria pukań. Wstałem powoli i otworzyłem drzwi.
Ukazała mi się drżąca Sajgonka, wtulająca się w pluszowego króliczka.
- Sonia? – spytałem. – Coś się stało?
- Ugh. – jęknęła wtulając się mocniej w przytulankę.
Rozległy się czyjeś kroki na korytarzu. Dziewczyna wystraszona wepchnęła mnie do środka i zamknęła za nami drzwi.
- Uspokój się. To zapewne tylko dyżurujący.
Ukryła twarz w futerku pluszanki.
- Co się stało? Sonia. – spytałem cierpliwie.
Dziewczyna rzuciła się na mnie i mocno mnie przytuliła. Ostrożnie pogładziłem jej plecy. Nie rozumiem, przyśniło jej się coś?
- Powiesz mi w końcu o co chodzi?
- Boję się. – wyszeptała.
- Czego?
- Wilka złego! Nie zadawaj głupich pytań Nico! Co jeśli gang po nas
przyjdzie? Co jeśli przyjdzie się zemścić? – spojrzała na mnie
wystraszonymi oczami.
- Zemścić? Kimają teraz w kiciu. Poza tym to my mamy większy pretekst do zemsty.
- Ale… jednak…
Pogłaskałem ją po głowie.
- Skoro tak bardzo Cię to męczy, możesz spać ze mną.
- Hah! Dziękuję Nico! – zabłyszczały jej oczy.
- Tak przy okazji, nie jesteś za stara na pluszaki? – przytknąłem swój palec do jej czoła.
- Jest ze mną od dzieciństwa! Zawsze znajduję w nim pocieszenie. – spojrzała na mnie z wyrzutem odsuwając mój palec.
Prychnąłem pod nosem.
- No już dobrze. Chodź spać.
Położyliśmy się wspólnie do łóżka. Nie byłem w stanie jej objąć ze
względu na złamaną rękę, więc dziewczyna postanowiła sama się we mnie
wtulić.
- Ładnie pachniesz. – stwierdziła.
- Cóż, dziękuję. Chyba.
Zasnęliśmy.
Sayuu? ;3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz