Gdy nadeszło popołudnie, udało nam się wreszcie opuścić park. Czas
obiadu, więc postanowiliśmy wybrać się do parku. Jednak przed tym
wybraliśmy się do akademika, aby się umyć i przebrać w czyste ubrania.
Następnie wybraliśmy się do niedrogiej małej restauracji. Tam, czekając
na nasze posiłki, rozmawialiśmy. Zaproponowałam dla Nicolaya, abyśmy
dzisiaj ponownie wybrali się nad jezioro. Strasznie mi się podobało i
było to bardzo magiczne miejsce. Ucieszyłam się, gdy ciemnowłosy się
zgodził ze mną iść. Jeszcze chwilę pobyliśmy w restauracji, popijając
kawę, a potem ruszyliśmy ponownie w stronę parku. Byłam zadowolona, że
ten jeden dzień spędzę razem z chłopakiem. Cały dzień, który możemy
poświęcić sobie nawzajem. Kiedy tylko oddaliliśmy się kawałek od
restauracji, złapałam Nicolay’a za dłoń i zaczęliśmy kroczyć ku bramie
parku, w którym byliśmy wczoraj i w sumie dzisiaj. Spokojnie sobie
szliśmy ścieżkami, bez większego pośpiechu. Po co mamy się spieszyć!
Uśmiechałam się z lekkim rumieńcem na twarzy, który za nic nie chciał
zniknąć z mojej twarzy. Spojrzałam na ciemnowłosego.
-To jak? Idziemy od razu tam do magicznej krainy, czy może wpierw
pospacerujemy tutaj po ścieżkach? Chyba, że masz jakiś inny pomysł.
Powiedziałam do niego i stanęłam naprzeciwko. Położyłam dłonie na jego
ramionach, bawiąc się opadającymi na jego twarz kosmykami. Moje oczka
nie mogły się oderwać od jego wzroku. Wcześniej jego spojrzenie było
zimne, a teraz? Jest ciepłe i tak miłe… A on nie chciał robić mi krzywdy
i nie chciał być ze mną. Głuptasek. Nie dałabym się tak łatwo nigdy.
Zawsze, obdarzałabym go tym samym uczuciem… Miłością.
<Nicoo? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz