- Dziękuje, no i niech ci będzie, pójdę do tej pielęgniarki. Ale czuje się już dobrze! - jęknąłem.
- Natychmiast! - posłuchałem dziewczyny i wróciłem do gabinetu pielęgniarki, wolałbym siedzieć chociaż w pokoju a nie tutaj, no ale dobra. Wyjąłem czysty zeszyt z torby, który nosze na wszelki wypadek i zacząłem w nim coś bazgrać aby zabić czas. O dziwo pomogło, bo zanim się obejrzałem minęła godzina. A potem kolejna. Otworzyłem jedno z pudełek od Miyako, to co mi dała było bardzo dobre. Po zjedzeniu wróciłem do bazgranina w zeszycie. Nagle do gabinetu weszła Miyako.
- No wreszcie! Myślałem, że tu z nudów to umrę! - jęknąłem.
- Co robiłeś przez ten czas jak tu siedziałeś? - zapytała.
- Bazgrałem coś i jadłem, No jeszcze raz dziękuje. - uśmiechnąłem się.
- Nie ma za co. A co tam rysowałeś?
- Rysowaniem tego nazwać nie można. Rysowałem kota ale mi nie wyszło, nie mam talentu do rysowania. - uśmiechnąłem się podając zeszyt dziewczynie.
- Ładny kot. - zaśmiała się.
Kota to nie przypominało ani trochę no ale dobrze.
Tak minęły mi trzy następne dni, potem znów zacząłem chodzić na lekcje. Udałem się na pierwszą lekcje dzisiejszego dnia (/// ps, nie wiem już jaki u nich jest dzień tygodnia, więc powiedzmy, że piątek xdd ///), w sumie mogłem dziś jeszcze nie iść na zajęcia, w końcu jest piątek. Na szczęście dziś mieliśmy dość luźne lekcje, więc nie musiałem zbytnio się martwić. Pierwszą mieliśmy godzinę wychowawczą, dzięki czemu mogłem pogadać trochę z Miyako. Dosiadłem się do niej i zacząłem szukać czegoś w torbie. Kiedy znalazłem to czego szukałem zwróciłem się do Miyako.
- To dla ciebie, w podziękowaniach za pomoc i w ogóle. - uśmiechnąłem się i wręczyłem dziewczynie małe pudełko. W środku był pluszowy brelok w kształcie niebieskiego kota i naszyjnik.
Miyako? Napisane! Krótkie ale jest!
- Natychmiast! - posłuchałem dziewczyny i wróciłem do gabinetu pielęgniarki, wolałbym siedzieć chociaż w pokoju a nie tutaj, no ale dobra. Wyjąłem czysty zeszyt z torby, który nosze na wszelki wypadek i zacząłem w nim coś bazgrać aby zabić czas. O dziwo pomogło, bo zanim się obejrzałem minęła godzina. A potem kolejna. Otworzyłem jedno z pudełek od Miyako, to co mi dała było bardzo dobre. Po zjedzeniu wróciłem do bazgranina w zeszycie. Nagle do gabinetu weszła Miyako.
- No wreszcie! Myślałem, że tu z nudów to umrę! - jęknąłem.
- Co robiłeś przez ten czas jak tu siedziałeś? - zapytała.
- Bazgrałem coś i jadłem, No jeszcze raz dziękuje. - uśmiechnąłem się.
- Nie ma za co. A co tam rysowałeś?
- Rysowaniem tego nazwać nie można. Rysowałem kota ale mi nie wyszło, nie mam talentu do rysowania. - uśmiechnąłem się podając zeszyt dziewczynie.
- Ładny kot. - zaśmiała się.
Kota to nie przypominało ani trochę no ale dobrze.
Tak minęły mi trzy następne dni, potem znów zacząłem chodzić na lekcje. Udałem się na pierwszą lekcje dzisiejszego dnia (/// ps, nie wiem już jaki u nich jest dzień tygodnia, więc powiedzmy, że piątek xdd ///), w sumie mogłem dziś jeszcze nie iść na zajęcia, w końcu jest piątek. Na szczęście dziś mieliśmy dość luźne lekcje, więc nie musiałem zbytnio się martwić. Pierwszą mieliśmy godzinę wychowawczą, dzięki czemu mogłem pogadać trochę z Miyako. Dosiadłem się do niej i zacząłem szukać czegoś w torbie. Kiedy znalazłem to czego szukałem zwróciłem się do Miyako.
- To dla ciebie, w podziękowaniach za pomoc i w ogóle. - uśmiechnąłem się i wręczyłem dziewczynie małe pudełko. W środku był pluszowy brelok w kształcie niebieskiego kota i naszyjnik.
Miyako? Napisane! Krótkie ale jest!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz