- W sensie? - uniosłem brew, a ona machnęła rękami wskazując na wszystko dookoła..?
- Czemu tak bardzo chciałeś mnie wyciągnąć na tę kawę?
Uśmiechnąłem się do niej.
- Trzeci raz to kawa.
- Serio? - posłała mi niedowierzające spojrzenie.
- Niepotrzebna mi była lepsza wymówka by spędzić czas z piękną damą. - Rozłożyłem ręce na boki, w czasie gdy moje słowa robiły swoje i na jej twarzy znów pojawił się rumieniec.
- Weź już przestań - burknęła, a przede mną stanął jabłecznik.
- Dziękuję - posłałem kelnerce szeroki uśmiech i zabrałem się za deser.
- Czemu mam przestać, jak tak wspaniale reagujesz? - zapytałem z zadziorną miną. Cynthia spojrzała na mnie w taki sposób że sprawiła wrażenie, jakby miała jej za chwilę żyłka pęknąć.
- Jesteś okropny - warknęła.
- Czasami.
- Czasami!? Cały czas!
Wywróciłem oczami i machnąłem dłonią w geście "uspokój się".
- Spokojnie, najeżony kocie. Poprostu masz szczęście - wyszczerzyłem się do niej, na co założyła ręce na piersi i wydęła usta w dziubek.
- Dupek.
- Dzięki, staram się.
Cynth? :'>
- Czemu tak bardzo chciałeś mnie wyciągnąć na tę kawę?
Uśmiechnąłem się do niej.
- Trzeci raz to kawa.
- Serio? - posłała mi niedowierzające spojrzenie.
- Niepotrzebna mi była lepsza wymówka by spędzić czas z piękną damą. - Rozłożyłem ręce na boki, w czasie gdy moje słowa robiły swoje i na jej twarzy znów pojawił się rumieniec.
- Weź już przestań - burknęła, a przede mną stanął jabłecznik.
- Dziękuję - posłałem kelnerce szeroki uśmiech i zabrałem się za deser.
- Czemu mam przestać, jak tak wspaniale reagujesz? - zapytałem z zadziorną miną. Cynthia spojrzała na mnie w taki sposób że sprawiła wrażenie, jakby miała jej za chwilę żyłka pęknąć.
- Jesteś okropny - warknęła.
- Czasami.
- Czasami!? Cały czas!
Wywróciłem oczami i machnąłem dłonią w geście "uspokój się".
- Spokojnie, najeżony kocie. Poprostu masz szczęście - wyszczerzyłem się do niej, na co założyła ręce na piersi i wydęła usta w dziubek.
- Dupek.
- Dzięki, staram się.
Cynth? :'>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz