sobota, 22 lipca 2017

Od Michaela CD Anji

Narastająca pomiędzy nami cisza z każdą sekundą dokładała cegiełkę do barykady, przez którą to coraz trudniej było się przebić. Szedłem więc krok w krok obok Anji, co chwilę otwierając i zamykając usta jak jakaś ryba, walcząca o każdy haust powietrza poza życiodajnym środowiskiem wodnym. Czułem się w sumie nie w porządku wobec dziewczyny - nie było żadnego powodu, aby pomiędzy nami zagościło takie milczenie. Może niedawne spięcia pomiędzy nią a Czesieim, których pośrednio byłem winny, sprawiły, że ciężko było mi zagaić rozmowę, ale równocześnie, chciałem nawiązać z nią nić porozumienia. Równocześnie, obawiałem się, że powiem coś niewłaściwego i dołożę istną ciężarówkę cegieł do i tak wciąż rosnącej barykady. Z chwilą jednak ,gdy uznałem, że tak czy siak zaraz będzie zbyt wielka i chciałem jakoś zagadać, uprzedziła mnie:
- Intensywny dzień, co?- mruknęła, odwracając wzrok w przeciwną stronę. Ja natomiast skupiłem wzrok na Anji. Rzeczywiście, widać było po niej, że jest zmęczona, a krople potu szkliły się na jej czole i spływały co jakiś czas po policzki, niknąc gdzieś we włosach. Musiała być rzeczywiście wyczerpana, co zresztą nie wprawiło mnie w zdziwienie. Sam byłem już senny, a przecież nie ćwiczyłem dzisiejszego wieczoru jazdy na łyżwach.
- Tak- potwierdziłem zatem, posyłając towarzyszce pokrzepiający uśmiech.- Ale możemy być z siebie dumni, prawda? Szukamy jeszcze domu dla jednego kociaka, a pewny jestem, że jutro już ktoś da znać, popytam też ludzi w szkole. Też miej oczy szeroko otwarte!
- Ano, postaram się- kiwnęła głową.
- Właściwie, to chętnie bym wziął jednego- stwierdziłem, opierając się o ścianę przy drzwiach do pokoju dziewczyny.- Ale moja Immi nie za bardzo lubi inne koty, zazdrosna bestia.
- Koty czasem tak mają- stwierdziła.- Broni terenu.
- I niewolników- zaśmiałem się.- Tym bardziej, że Ches drugiego kota w pokoju by chyba nie przeżył!
Na chwilę zapadła niezręczna cisza. Zaraz potem oderwałem się od ściany.
- No dobra, bo godzina późna, chyba powoli będę uciekał do siebie. Odezwę się, gdyby ktoś dzwonił. Ty też daj znać w razie co, zgoda? I pisz jak z kociakiem koniecznie!
- Obiecuję- potaknęła, po czym otworzyła pokój.- No to... dobranoc.
- Tak- chwilę staliśmy nieruchomo, bez słowa.- Miłych snów, do zobaczenia!
Wolnym krokiem zacząłem oddalać się w stronę swojego pokoju, uprzednio zerkając przez ramię, czy Anja zamknęła już drzwi. Gdy upewniłem się, że zdążyła to zrobić, skręciłem w następny korytarz i dwie minuty później byłem już pod właściwymi drzwiami. Nacisnąłem na klamkę, która ustąpiła bez problemu - czyli Ches już wrócił i jeszcze nie spał.
- Hej, Młody- przywitałem się, lądując ciężko na łóżku.
- Coś taki zmordowany?- zapytał, rzucając mi puszkę coli. Otworzyłem i wziąłem długi łyk zimnego napoju.
- Koty- mruknąłem, ziewając szeroko.- Obstawiam, że drugiego nie chcesz wziąć.
- Pod żadnym pozorem!- niemal krzyknął, a Immi zamiauczała potakująco.
- Przegłosowany- mruknąłem.- No, w sumie może i macie racje.
Zabrałem piżamę, ręcznik, kilka innych rzeczy i poszedłem szybko pod prysznic. Kiedy tylko wyszedłem, prawie wskoczyłem na łóżko i zagrzebałem się w pościeli.
- Dobranoc- mruknąłem.
- Colowych snów!- usłyszałem w odpowiedzi.
- Pełne puszki pod poduchy!
Kotka natomiast po chwili wdrapała się na mnie i ułożyła wygodnie na plecach, uniemożliwiając wykonanie ruchu. Zaraz i zasnąłem...
***
Następnego dnia, wciąż nieco zaspany i z głową w poduszce, szorowałem zęby przed wyjściem na lekcje, słuchając, jak Ches marudzi coś, siedząc nad podręcznikiem, co stanowiło raczej rzadki widok. Poczekałem jeszcze chwilę, po czym razem wyszliśmy.
Kiedy tylko zabrzmiał dzwonek na przerwę obiadową, ruszyłem pod klasę Anji, już po chwili odnajdując dziewczynę w tłumie uczniów kierujących się w stronę stołówki.
- Hej!- pomachałem wesoło.- I jak z kociakiem? Zagadała do mnie ogółem Niki, koleżanka z klasy, mówiła, że może przygarnąć jednego, obiecałem dać znać, jak z tobą pogadam.

< Anja? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt