C-co ten idiota wyprawia? Spragniony jakiś? Niech zabierze te swoje
zimne łapska z moich ramion. Dlaczego się tak na mnie gapi? Czyżby
chciał zmusić mnie siłą woli do oddania pieniędzy? O nie, nie ma tak
łatwo. Jeśli myśli, iż ten jego nieodparty urok w czymś pomoże, to się
myli. Chwila! Czy ja właśnie stwierdziłem, że jego wygląd jest
nieodparty? O czym ja w ogóle myślę! Przez ten ch*lernie przyjemny
pocałunek zaczyna mi odbijać. To wszystko jego wina! Przyjemny…? Ja się
chyba zabiję…
Spojrzałem z powrotem na twarz chłopaka. Wyglądał na trochę
zdezorientowanego, więc wykorzystałem okazję i wyszarpałem się z jego
uścisku pytając gdzie są moje przeprosiny. Dodałem, iż najlepiej gdyby
były wypowiedziane błagalnym tonem i nie będę mu płacił za dotykanie czy
też bicie. Tylko w jego zboczonych snach! Aż mnie korciło, aby zarzucić
jakimś chamskim żartem w jego stronę, gdy zapytał czy wyglądam mu na
prostytutkę. Cóż, gdyby tak spojrzeć… Jednak przerwał mi, domyślając się
pewnie co łazi mi po głowie. Wtedy poczułem jak uścisk z moich ramion
spuszcza, a chłopak usiadł na ławce. Stwierdził, że ‘’głupszym’’ się
ustępuje, tak więc poprosił mnie pełnym zdanie czy oddam mu jego
pieniądze. Nie brzmiało to przekonująco. Wypowiedział te słowa na odwal.
- Postaraj się bardziej!
Niebieskooki zerknął na mnie z uniesioną brwią. Czyżby zaskoczony? To zaraz mu wytłumaczę.
- Tyle czasu już na Ciebie zmarnowałem, że takie coś mi nie wystarczy. – złożyłem ręce.
Ten odparł z dużym zaskoczeniem i pewnością, że to on zmarnował na mnie
swój ‘’cenny’’ czas. Dodał również, że jeśli mu grzecznie te pieniążki
oddam to o wszystkim zapomni i po sprawie. Ale ja mu nie dam tej
satysfakcji.
- Jasne, co jak co ale Tobie nigdy nie zaufam.
- Nie zależy mi na tym. Chcę tylko to co moje.
Bardzo zabawne. Baaaardzo. Ty, niebieskooki książę z bajki na białych
prochach próbujesz wmówić mi taką bzdurę. Nie nabiorę się.
- To poproś ładnie. – posłałem mu swój firmowy uśmiech.
Ku mojemu zdziwieniu moje słowa podziałały. Po chwili, chłopak szybko
złapał moją dłoń i uklęknął przede mną, oficjalnie wypowiadając te oto
słowa:
– Proooooszęęęęę. – zaczął obojętnym tonem. – Oddaj mi moje pieniądze. Prooooszęęęęęę.
Zamurowało mnie. Nie sądziłem, że skłoni się do czegoś takiego. Jednakże
widok tego nędznego położenia całkiem mnie uszczęśliwił. No, no spisał
się. Poklepałem go po tej jego niebieskiej czuprynie.
- Ślicznie, bardzo ładnie. Bardzo mi się to podoba.
Wręczyłem mu do ręki kapuchę.
- A teraz czmychaj. – rzuciłem na pożegnanie.
Ślimaczku?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz