wtorek, 4 lipca 2017

Od Finnicka CD Ayato

Prosić o pieniądze, które mi się należą jako zadośćuczynienie za wytrącenie kanapki, dobre sobie. Tak naprawdę wystarczyło tylko przeprosić, ale najwyraźniej ludzie jego pokroju nie mają w swoich słownikach takiego słowa. Dlaczego najzwyczajniej mi ich nie odda? Zbesztanie życia socjalnego? Na jakiego gościa się on kreuje, że takie coś go bardzo interesuje. Moim zdaniem lepiej by wyglądał w oczach kolegów, gdyby do ręki wręczył mi małą sumkę z jakimś tekstem typu "Proszę, to za twoją kanapkę, przepraszam, że ci ją wywaliłem". Tak to by było od razu lepiej i miałby mnie od razu z głowy... Chyba że on może lubi moje towarzystwo? Podszedłem do niego bliżej, odsunął się. No to jeszcze jeden krok do przodu, ten zrobił krok w tył. Bał się mnie czy co? W końcu złapałem go za ramiona i spojrzałem mu prosto w oczy. W dłoni mocniej ścisnął trzymane klepaki, a wzrokiem błądził po otoczeniu, byleby na mnie nie spojrzeć. Zauważyłem, że na początku, kiedy go chwyciłem, lekko się wzdrygnął i opuścił nieco głowę, czyżby się bał mojej bliskości? Momentalnie zapomniałem, co chciałem zrobić, a chłopak to wykorzystał. Zyskał jakby na pewności siebie i szarpnął się, głośno pytając, gdzie są jego przeprosiny. Dodał, że interesują go słowa wypowiadane błagalnym tonem, nie "zapłaci" mi za dotykanie, za bicie, za nic innego.
– Czy ja ci wyglądam na prostytutkę, że sądzisz, iż można mi za takie coś zapłacić? – Chyba żałowałem, że o to zapytałem. Na twarz chłopaka wdarł się dziwny uśmiech i miał zamiar odpowiedzieć, ale znów go wyprzedziłem. – Nie było tematu.
Puściłem go, tym samym odsuwając się od niego. Widać bardzo zależało mu, żebym prosił go o te pieniądze. Przez chwilę zastanawiałem się dlaczego. Właściwie to tylko słowa, niczego tak naprawdę nie zmienią. Mruknąłem pod nosem, że to bez sensu. Usłyszałem śmiechy i nieznajome głosy, odwróciłem głowę i zauważyłem grupkę osób. Głośno rozmawiali o swoich planach na wieczór. Jedna obiecała przyjaciółce razem z nią wyjść, kolejna chciała pouczyć się na zapas, a ich koleżka planował odwiedzić rodziców, a jeszcze inni nie byli pewni co do swojego czasu wolnego. Westchnąłem, po czym usiadłem na ławce.
– Głupszemu się ustępuje, prawda? W takim wypadku, proszę, oddaj mi pieniądze za kanapkę.
– Postaraj się bardziej! – Zaskoczony uniosłem jedną brew. – Tyle czasu już na ciebie zmarnowałem, że takie coś mi nie wystarczy.
– Co proszę? Ty zmarnowałeś czas na mnie? Raczej marnujesz mój czas. Mówiłem ci, że jak mi po prostu oddasz, to zapomnimy o sprawie i się rozejdziemy.
– Jasne, co jak co, ale tobie to nigdy nie zaufam.
– Nie zależy mi na tym. Chcę tylko to, co moje.
– To poproś ładnie – powiedział z tym swoim chytrym uśmieszkiem.
Pokiwałem głową. Wstałem raz jeszcze ze swojego miejsca i szybkim ruchem złapałem jego dłoń. Następnie uklęknąłem przed nim na jedno kolano i spojrzałem na jego zdziwioną twarz.
– Proooooszęęęęę – zacząłem obojętnym tonem, jak to zresztą mam w zwyczaju, – oddaj mi moje pieniądze. Prooooszęęęęęę.

Atosia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt