Propozycja dziewczyny nieco mnie zaniepokoiła. Ożywiła się w momencie
wspomnienia o zakazanym skrzydle. Nie dało się przeoczyć jej błysku w
oczach. Obawiam się, że jeśli się zgodzę to wynikną z tego nie lada
kłopoty ale z drugiej strony nie chce, żeby nowa uczennica zapamiętała
mnie jako niekoleżeńskiego dupka, a na dodatek niezdarnego.
- Fajne i wyjątkowo interesujące miejsca, mówisz… czy jest tu coś takiego…?
Udałem, że nie ma tutaj nic ciekawego. Zapewne wie, że próbuję się
wywinąć od wspomnienia o zakazanym Zachodnim Skrzydle oraz Głównym
budynku czyli pierwszym piętrze.
Dziewczyna spiorunowała mnie spojrzeniem.
- To jak będzie? – wystawiła dłoń.
Czy mały wypadek na stołówce jest warty czegoś takiego?
- Niech będzie. – podałem jej dłoń.
Czarno to widzę.
- No to prowadź! – ruszyła przed siebie.
- To nie w tą stronę. – wskazałem palcem na właściwy kierunek.
- No przecież wiem. – zawróciła i pomaszerowała we wskazanym kierunku.
***
Szczerze mówiąc nigdy tu nie byłem ale Zachodnie Skrzydło rzeczywiście
przyprawia o ciarki. Zimno, ciemno, wszędzie unosił się kurz i zapach
starości.
- Jesteś pewna, że chcesz tam wejść?
- Oczywiście! A coś ty myślał. Nie bądź ciota i chodź.
Pociągnęła mnie za nadgarstek wchodząc do pierwszej lepszej sali. Klasa
wyglądała jak nawiedzona. Stare, porysowane, zakurzone i wyblakłe,
drewniane krzesła wsunięte w podobnie wyglądające ławki, ustawione w
równym rzędzie przed równie zakurzoną tablicą. Na starych, brudnych
oknach wisiały szmatki zasłaniające świat zewnętrzny. Cały widok
napełniał mnie dziwnym niepokojącym uczuciem. No nieźle, pierwszy raz
zdarza mi się opuścić lekcje.
- Ale ekstra!
Rozglądała się po klasie zaintrygowana. Chodziła to tu, to tam sprawdzając różne zakamarki.
- No szczerze mówiąc miałam już wątpliwości czy skłonisz się do przyprowadzenia mnie tutaj. – dodała.
- Masz jakieś plany wobec tego wypadu?
- Kto wie~ - ostatnie słowo dziwnie popłynęło.
Przełknąłem cicho ślinę. Może to był błąd?
Nawet nie zauważyłem gdy Charlotte wyszła z pomieszczenia. Tak nagle zniknęła bez ostrzeżenia.
- Charlotte? – rozejrzałem się. – Charlotte!
Wybiegłem z sali. Nie było jej na korytarzu. Gdzie ona zniknęła?
W tym samym momencie, usłyszałem jeden wielki huk. Co do ch*lery?!
Dźwięk dobiegał z sali z niedaleka. Pobiegłem w tamtą stronę. Co jeśli
coś się jej stało? Zacząłem przeszukiwać klasy. W końcu, gdy dotarłem do
sali dydaktycznej, zobaczyłem coś co nieźle mnie zdziwiło.
Charlie? xp
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz