Już z samego tonu dziewczyny i jej postawy ewidentnie było widać, że
miała raczej kiepski humor. Za punkt honoru obrałem sobie nawiązanie z
nią jakiegoś kontaktu. Obserwowałem ją od jakiegoś czasu i często
zdawała się być jakaś taka przygnębiona
- Dlaczego jesteś taka ponura?- zapytałem, spoglądając czujnie na
dziewczynę. Może po prostu dzisiaj była nie w sosie? Na dobrą sprawę,
istniało też prawdopodobieństwo, że uznała mnie za irytującego natręta,
który na siłę usiłuje wcisnąć ją do swojej grupy. Cóż, na dobrą sprawę,
częściowo miała racja: często widywałem Reinę błąkającą się po
korytarzach i stwierdziłam, że właściwie miło byłoby ją jakoś bliżej
poznać.
- A dlaczego ty jesteś taki wesoły?- odcięła się, wracając do swojej kanapki.
- Dzisiaj? Moja siostra wyszła na plac zabaw, pierwszy raz od dłuższego
czasu, bo miała złamaną nogę, przyjaciel wymigał się z kłopotów-
zacząłem wyliczać, zaginając co jakiś czas palec u ręki- widziałem jeża i
stokrotki, a kotka wreszcie zjadła całą miskę karmy. Aha, no i udało mi
się poznać pewną nową osóbkę, chociaż ta z jakiegoś powodu nie wydaje
się być równie zadowolona, co ja.
- Miałam skakać z radości?- burknęła, patrząc na mnie złowrogo.
Wyszczerzyłem się szeroko.
- Czytamy sobie w myślach!- zauważyłem, strzykając kośćmi palców.- No,
to skoro tak, co powiesz na mały piknik, by uczcić zawiązanie naszej
przyjaźni?
Reina spojrzała na mnie z konsternacją, a po chwili odłożyła na talerz
drugą, ledwo napoczętą kanapkę. Przez sekundę obawiałem się, że
dziewczyna wstanie i odejdzie od stolika, ale ta tylko głęboko
westchnęła, jakby ze zrezygnowaniem.
- Piątek ci może pasuje?- kontynuowałem, kompletnie niezrażony.- Tak w ogóle, to do której chodzisz klasy?
- IIC- mruknęła.
- O, no to moja równoległa, ja z IIB. Czyli masz w klasie między innymi Anję, no nie?
Potaknęła, a ja potarłem wierzchem dłoni czoło. Właściwie, to dawno nie
miałem z nią kontaktu, zadzwonię jakoś za niedługo. Ciekawe, jak się
miewa kotka, tak na dobrą sprawę.
Kątem oka zauważyłem, że uczniowie powoli zaczynali kierować się w
stronę wyjście ze stołówki - zaraz pewnie też trzeba będzie stąd iść.
Ziewnąłem i wstałem, biorąc w ręce swoją porcję.
- No, to ja już będę na dziś uciekał, dzięki za towarzystwo. Do następnego!
- Cześć- odparła. Sama podniosła się kilkanaście sekund później, kiedy
już sam oddałem swoje naczynia na stos innych brudnych talerzy i
sztućców.
***
Kolejny dzień, kolejne lekcje, kolejne pomysły Czesia. Myślałem już, że nigdy nie wytłumaczymy się z tej probówki i coli.
Innymi słowy, było genialnie.
Szybko przemierzałem korytarz, co jakiś czas machając do znajomych
twarzy czy też przystając, by pogadać chwilę ze znajomymi. Następna
miała być biologia, ale zanim mogłem pójść pod odpowiednią salę,
musiałem pójść do biblioteki, by odszukać kilka haseł, potrzebnych do
dzisiejszego tematu. Wtem jednak, przy jednym z okiem, dostrzegłem
sylwetkę, którą skądś kojarzyłem - kiedy przyjrzałem się nieco bliżej,
dostrzegłem, że to Reina we własnej osobie.
- Hej!- zagadałem, podchodząc do dziewczyny.- Co tam?
< Reina? Wybacz za jakoś opka - wena najwyraźniej przechodzi kryzys >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz