Na szkolnych korytarzach nie roiło się jakoś szczególnie od tych
wszystkich uczniów. Większość z nich wolała pobyć w taką ładną pogodę na
zewnątrz, więc każdą możliwą przerwę wychodziło przed budynek, by
zaklepać sobie miejsce na ławeczce w cieniu. Ja jednak musiałem coś
jeszcze załatwić, więc szybkim krokiem przemierzałem szkołę, by dotrzeć
do upragnionej klasy, do poszukiwanej nauczycielki. Idąc, usłyszałem
dźwięk pianina, który po chwili został zastąpiony melodią skrzypiec.
Ktoś ładnie gra, ciekawe kto? Powinno mi się zahaczyć o tę osobę, kiedy
skończę swoje zadanie. Zapukałem grzecznie do sali. Usłyszawszy ciche
"proszę", wlazłem do środka. Przy biurku siedziała pani dyrektor,
kończyła sprawdzać kartkówki jakiejś klasy. Spojrzała na mnie z
uśmiechem i zapytała, z czym do niej przychodzę. Sama odpowiedziała
sobie na to pytanie, nie dając mi nawet wypowiedzieć ani jednego słowa.
Szybko obejrzała dokument, który przyniosłem i odprawiła mnie ręką. Choć
w jej zachowaniu nie było nic strasznego, jej osoba budziła we mnie
pewien lęk, może tak działa jej autorytet? Przeprosiłem za "najście", po
czym dziękując za poświęcony czas, wyszedłem. Zanim się obejrzałem,
zadzwonił dzwonek na kolejną lekcję. Miałem skierować się do następnej
sali, jednakże poczułem, że ktoś nieśmiało chwyta za rękaw mojej
koszuli. Odwróciłem się, a moim oczom ukazała się urocza panienka.
Podniosła swój wzrok spod czarnej czupryny, od razu dostrzegłem białą
opaskę na jej twarzy. Otwarła usta, jednak nie wydobyła z siebie żadnego
odgłosu. Dokładnie się jej przyjrzałem i wydała mi się znajoma. No tak,
to jest ta mała Kiyoko, w tym momencie uśmiechnęła się do mnie
niepewnie.
– Finnek – zaczęła, a kiedy zareagowałem, to aż się rozpromieniła. – Nie spodziewałam się tutaj ciebie. Trochę się zgubiłam...
Faktycznie wyglądała na lekko zagubioną, szybko jednak zorientowała się,
czego szuka i gdzie dąży. Ciekawiło mnie, co tam u niej słychać,
poniekąd lubiłem ją w podstawówce, tak więc może i odnowić stary
kontakt? Nie chcąc jej przetrzymywać, rzuciłem szybko, że jeśli chce, to
będę czekać po lekcjach przed szkołą. Lekcje kończyliśmy o tej samej,
więc nie powinno być z tym problemu.
~
Dokładnie słuchałem tego, co ma mi do powiedzenia, jednak nie
spodziewałem się niczego specjalnego. Choć muszę powiedzieć, że byłem
zaskoczony, kiedy zamiast wyjechać mi z wyrzutami "Było to takie
trudne?", "Musiałeś z tym zwlekać?", pochwalił mnie. Nie miało to miłego
wybrzmienia, jednak zawsze lepsze to niż nic. Jeszcze zanim rzucił, bym
stąd czmychnął, próbował doprowadzić u mnie wstrząs mózgu. Wiedziałem,
że czuł się z tym świetnie, że poszło po jego myśli i zdecydowałem się
go poprosić o pieniądze. Klęcząc tak przed czarnowłosym, dojrzałem tuż
za nim dziewczynę. Pomachałem do niej, na co chłopak się zdziwił i
odwrócił. Prychnął, kiedy zauważył Kiyo i ruszył w swoim kierunku.
– Dlaczego klęczysz? – zapytała, podbiegając do mnie i łapiąc za ramię.
– Chciałem odzyskać swoje pieniądze.
Zmarszczyła brwi i obejrzała się za odchodzącą postacią. Pomasowała się
po poliku, zastanawiając się nad czymś. Nie marnując dłużej czasu,
wziąłem ją pod ramię i zacząłem prowadzić. Uśmiechnęła się nieśmiało do
mnie i powiedziała:
– Nie mów mi, że znów masz kłopoty w szkole.
– Wcześniej były one spowodowane tobą, poza tym nie nazwałbym tego
kłopotami. Miał mi oddać trzy funty za kanapkę. – Usłyszałem, jak
podśmiewa się pod nosem. Umknęła mi jedna rzecz, za jedzenie w szkole
się nie płaci. – Chyba go naciągnąłem... Mniejsza z tym.
Opuściliśmy teren szkoły, a wtedy dziewczyna straciła dotychczasowy
humor. No tak, myślę, że jeszcze nie do końca zdążyła się zaznajomić z
okolicami.
– Kawiarnia – rzuciłem krótko, ale wystarczyło, żeby odrobinkę uspokoić Kiyo.
– To chyba nie jest dobry pomysł... Słyszałam, że Ayato... Nieważne, nieważne, zapomnij, nie chciałam niczego mącić.
– Ayato?
– Mhm. – Pokiwała głową. – To ten chłopak, który cię nękał. Chodzimy
razem do klasy, wydaje się wredny, a równocześnie zatroskany o opinię
publiczną, tak troszku, jak typowe dziewczynki, szukające sławy... Ale
nie mów mu, że tak powiedziałam! Nie szukam kolejnych dręczycieli...
– W takim razie zostanie Atosią, skoro zachowuje się jak typowa dziewczynka. – Posłałem jej delikatny uśmiech.
Och, prawie bym zapomniał jak towarzystwo małej Kiyo jest przyjemne.
Nigdy bym nie powiedział, że tutaj ją spotkam. Dobrze, że wciąż jest tą
samą uroczą dziewczyną, co wcześniej. Czas nam mijał bardzo miło przy
przyjemnej rozmowie, do czasu, aż do lokalu wbił nasz kochany Atosia.
Zauważyłem w jego oczach błysk, chyba nas zauważył i coś mu przeleciało
przez ten pusty łeb. Niestety, nie był to pocisk wystrzelony przez
jakiegoś randomowego gościa z bronią, a już liczyłem, że nie będę mieć z
nim nic wspólnego.
Kiyo/Atosia? Tak naprawdę jeden ciul XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz