- To co? Ja pukam, ty gadasz? - powiedział Misiek wyciągając dłoń w stronę drzwi.
Usmiechnąłem się pod nosem. Chłopak zapukał w drzwi i po chwili rozbrzmiało ,,Proszę''. Otworzyłem i pchnąłem drzwi jednocześnie wchodząc do środka.
- Dzień dobry - powiedziałem - Jest Pani Sparks?
- A w jakiej sprawie? - zapytał Pan Odell
- W sprawie nie cierpiącej zwłoki - powiedziałem kiwając energicznie głową i uśmiechając się
- Słyszałaś Carolino? - zwrócił się patrząc w kierunku ziemi - Twoi podopieczni bardzo pilnie Cię potrzebują.
- Doprawdy? - nagle zza krawędzi stołu pokazała się głowa panny Spark - Już do was idę.
Nauczycielka wyprostowała się trzymając w dłoniach kilka teczek. Widząc nasze pytające spojrzenia uśmiechnęła się i powiedziała
- Sprawdzianiki, kartkóweczki... wszystko do sprawdzenia. W czym mogę pomóc moim chłopcom?
- Bo my w takiej dość nietypowej sprawie - zacząłem i szturchnąłem Miśka w łokieć.
Ten jak z automatu wyciągnął przed siebie dłonie z kwiatami. Pani Sparks wyglądała na zdziwioną, ale uśmiechnęła się i wzięła nieszczęsne roślinki.
- Hmmm piękny bukiecik - uśmiechnęła się promiennie - To o co chodzi?
- Bo my proszę pani chcemy zacząć pracować w lodziarni - powiedziałem - I potrzebujemy opini wychowawcy...
- I to tak baaaardzo szybko - dodał Misiek - Bo okazja ucieka nam sprzed nosa.
- W lodziarni? - podniosła jedną brew - A co z nauką? Z tego co wiem to każdy z was ma z czymś problem... matma, chemia? Coś jeszcze?
- Z franuskiego też nie błyszczą - dodał Pan Odell - I przypominam wam o sprawdzianie za dwa dni!
- Spokojnie psze pana! - powiedziałem - zdamy go śpiewająco.
- Och zobaczymy - uśmiechnął się
- No dobrze, ale co mam wam napisać? - zapytała Pani Sparks
- Ma Pani napisać, że jesteśmy grzeczni, kochani, uczynni i nie przeszkadzamy - powiedziałem
- Czeslavie te słowa brzmią dość dziwnie w twoich ustach - powiedział Pan Odell - zwłaszcza ,,grzeczni i nie przeszkadzamy''
- Gustavie nie przesadzaj - powiedziała Carolina - Trzeba wspierać młodzież, a zwłaszcza tę zdolną. Przyjdzcie chłopcy za pół godziny, to powinnam już mieć wypisane.
- Bardzo Pani dziękujemy! - powiedzieliśmy równocześnie
Opuściliśmy pokój nauczycielski i udaliśmy się do sekretariatu.
- Dobra to jeszcze tylko zaświadczenie, że jesteśmy uczniami akademii i witaj praco!
<Misiek?>
Usmiechnąłem się pod nosem. Chłopak zapukał w drzwi i po chwili rozbrzmiało ,,Proszę''. Otworzyłem i pchnąłem drzwi jednocześnie wchodząc do środka.
- Dzień dobry - powiedziałem - Jest Pani Sparks?
- A w jakiej sprawie? - zapytał Pan Odell
- W sprawie nie cierpiącej zwłoki - powiedziałem kiwając energicznie głową i uśmiechając się
- Słyszałaś Carolino? - zwrócił się patrząc w kierunku ziemi - Twoi podopieczni bardzo pilnie Cię potrzebują.
- Doprawdy? - nagle zza krawędzi stołu pokazała się głowa panny Spark - Już do was idę.
Nauczycielka wyprostowała się trzymając w dłoniach kilka teczek. Widząc nasze pytające spojrzenia uśmiechnęła się i powiedziała
- Sprawdzianiki, kartkóweczki... wszystko do sprawdzenia. W czym mogę pomóc moim chłopcom?
- Bo my w takiej dość nietypowej sprawie - zacząłem i szturchnąłem Miśka w łokieć.
Ten jak z automatu wyciągnął przed siebie dłonie z kwiatami. Pani Sparks wyglądała na zdziwioną, ale uśmiechnęła się i wzięła nieszczęsne roślinki.
- Hmmm piękny bukiecik - uśmiechnęła się promiennie - To o co chodzi?
- Bo my proszę pani chcemy zacząć pracować w lodziarni - powiedziałem - I potrzebujemy opini wychowawcy...
- I to tak baaaardzo szybko - dodał Misiek - Bo okazja ucieka nam sprzed nosa.
- W lodziarni? - podniosła jedną brew - A co z nauką? Z tego co wiem to każdy z was ma z czymś problem... matma, chemia? Coś jeszcze?
- Z franuskiego też nie błyszczą - dodał Pan Odell - I przypominam wam o sprawdzianie za dwa dni!
- Spokojnie psze pana! - powiedziałem - zdamy go śpiewająco.
- Och zobaczymy - uśmiechnął się
- No dobrze, ale co mam wam napisać? - zapytała Pani Sparks
- Ma Pani napisać, że jesteśmy grzeczni, kochani, uczynni i nie przeszkadzamy - powiedziałem
- Czeslavie te słowa brzmią dość dziwnie w twoich ustach - powiedział Pan Odell - zwłaszcza ,,grzeczni i nie przeszkadzamy''
- Gustavie nie przesadzaj - powiedziała Carolina - Trzeba wspierać młodzież, a zwłaszcza tę zdolną. Przyjdzcie chłopcy za pół godziny, to powinnam już mieć wypisane.
- Bardzo Pani dziękujemy! - powiedzieliśmy równocześnie
Opuściliśmy pokój nauczycielski i udaliśmy się do sekretariatu.
- Dobra to jeszcze tylko zaświadczenie, że jesteśmy uczniami akademii i witaj praco!
<Misiek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz