Powoli zaczęły wybudzać mnie promienie słoneczne, które wlatując przez
okno świeciły mi w twarz. Poczułem jak ktoś siada obok mnie i zgarnia
włosy z mojego czoła. Poczułem również przyjemny dotyk na moim policzku i
zobaczyłem Sajgonkę na moim torsie.
- Pora wstawać.
Wzięła mnie za rękę i posłała mi swój uroczy, sympatyczny uśmiech.
Położyłem bezwładnie dłoń na jej głowie przez co jej ułożona fryzura
opadła jej na oczy.
- Eeh, Nico co robisz?
Skierowałem swój palec wskazujący na jej czoło i zacząłem nim poruszać, przez co głowa Blondaska zaczęła się chwiać.
- Sprawdzam czy jesteś sobą. – odparłem spokojnie.
- A dlaczego miałabym nie być? – zdziwiła się odsuwając od siebie mój palec.
- Nie wiem co Ciebie opętało ale walnęłaś mnie w twarz podczas snu.
Jednak póki co Twoje reakcje są poprawne, gdybyś była demonem od razu
byś się na mnie rzuciła.
Dziewczyna wyglądała na zaskoczoną i zmieszaną.
- Naprawdę? Jeśli rzeczywiście tak było, bo może coś Ci się przyśniło,
to przepraszam. Ale dlaczego od razu wyskakujesz mi z demonem?
Złapałem ją tym razem za nos i go ścisnąłem.
- Bezduszna istoto, nawet nie okazałaś skruchy robiąc coś tak podłego. – droczyłem się.
- Nie przyszło Ci na myśl, że spałam? Nie zrobiłabym tego naumyślnie.
Uśmiechnąłem się wesoło. Przez to, że trzymałem palce na jej nozdrzach, jej głos przypominał kaczy.
- Co Ci tak wesoło? – uniosła jedną brew.
- Fajnie mówisz. Jak taka kaczka.
Strzepała ze swojego nosa moje place i je przytrzymała, żebym znowu czegoś z nimi nie zrobił. Ucałowała mnie w policzek.
- Wstawaj, niedługo zaczną się lekcje.
Chciała wstać ale przytrzymałem jej głowę i przycisnąłem do siebie.
- Co ty robisz? – spytała lekko poddenerwowana. – Czas goni, a Ty
jeszcze nie zdołałeś ruszyć tyłka spod pościeli. Poza tym przez Ciebie
znowu muszę ogarnąć włosy.
- Więc spróbuj się uwolnić potworze.
Zaczęła próbować się uwolnić ale mój ścisk był mocniejszy niż mogło jej się wydawać.
- Puszczaj! – krzyknęła.
- Nie ma tak łatwo. – odparłem spokojnie z uśmiechem.
W końcu udało się jej wyrwać.
- Naprawdę, zaczynam się Ciebie bać. – odparła lekko zdyszana. – Ale i tak Cię kocham. Wstawaj już leniu.
- To mnie stąd wyciągnij. – ziewnąłem.
- Nico… spóźnisz się na lekcje. Nie mam zamiaru się z Tobą siłować. – złożyła ręce.
- To chociaż pomóż mi wstać. – wystawiłem do niej rękę.
Chwyciła za nią ale podstępnie została wciągnięta na moją klatkę piersiową.
- Nico! – uderzyła mnie delikatnie pięścią w tors.
- Słucham.
- To słuchaj. Nie chcę się przez Ciebie spóźnić na lekcje. Chodź. – ucałowała mnie w policzek i powstała.
Westchnąłem i posłusznie wstałem z posłania. Poszedłem do łazienki i
spojrzałem w lustro. Jeszcze bardziej nieogarnięte włosy i wory pod
oczami. I że ja się jej podobam.
Gdy już się ogarnąłem, szybko poszedłem do swojego pokoju się przebrać.
Później byłem już gotowy na lekcje, a pod drzwiami mojego pokoju czekała
na mnie moja miłość. Pocałowaliśmy się na przywitanie i czmychnęliśmy
na lekcje.
Blondasku? XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz