-Eeh, Nico co robisz?
Zapytałam, czując jak odprawia na mnie jakieś dziwne egzorcyzmy.
Myślałam, że nie jest fanem okultyzmu. Poruszał palcem na moim czole,
więc zabrałam jego palec.
-Sprawdzam czy jesteś sobą.
Powiedział, a ja zapytałam, dlaczego niby miałabym nie być. Chyba nic nie zrobiłam. Źle wyglądam? Nie wiedziałam.
- Nie wiem co Ciebie opętało ale walnęłaś mnie w twarz podczas snu.
Jednak póki co Twoje reakcje są poprawne, gdybyś była demonem od razu
byś się na mnie rzuciła.
Spojrzała na niego z zaskoczeniem i lekkim zmieszaniem. Przeprosiłam go i
zapytałam dlaczego wyjechał mi z demonem. Aż tak źle? Nie wiedziałam,
że uderzyłam go tak mocno. Nagle chłopak złapał mnie za nos i lekko
ścisnął.
- Bezduszna istoto, nawet nie okazałaś skruchy robiąc coś tak podłego.
- Nie przyszło Ci na myśl, że spałam? Nie zrobiłabym tego naumyślnie.
Ujrzałam, jak chłopak się uśmiecha. Oj, jaki słodki. Nadal trzymał palce
na moim nosie. Zapytałam go, dlaczego tak się cieszy. Lekko strzepałam
jego palce z mojego nosa, gdy powiedział, że brzmię jak kaczka. Teraz
trzymałam jego dłoń, aby znowu mnie nie chwycił za nos. Pocałowałam go w
policzek i przypomniałam mu o lekcjach. Kiedy próbowałam wstać, on mnie
przycisnął do siebie.
-Co ty robisz? Czas goni, a Ty jeszcze nie zdołałeś ruszyć tyłka spod
pościeli. Poza tym, przez ciebie muszę znowu ogarnąć włosy.
-Więc spróbuj się uwolnić potworze.
Starałam się od niego wyrwać. Że też byłam słabsza. Krzyknęłam, aby mnie
puścił, a ten tylko powiedział, że nie ma tak łatwo. Po jeszcze chwili
szarpaniny, udało mi się.
-Naprawdę, zaczynam się ciebie bać. Ale i tak cię kocham. Wstawaj już leniu.
-To chociaż pomóż mi wstać.
Chłopak wystawił do mnie dłoń. Z dobrego serca chwyciłam jego dłoń, a on znowu mnie przyciągnął. Zaczęłam się szamotać.
-Nico!
Uderzyłam go lekko pięścią w tors. Ten powiedział, że słucha, więc pocałowałam go w policzek.
-To słuchaj. Nie chcę się przez ciebie spóźnić na lekcje. Chodź.
Wstałam wreszcie i podeszłam do lustra, aby ułożyć moje włosy. Nico
skierował się do łazienki, a potem do swojego pokoju. W tym czasie,
szybko wzięłam torbę, przejrzałam się w lustrze i poszłam pod drzwi jego
pokoju. Gdy wreszcie wyszedł, pocałowaliśmy się i poszliśmy na lekcje.
---
Po lekcjach, spotkaliśmy się na dziedzińcu i poszliśmy do parku Green
Heels. Trzymałam dłoń mojego chłopaka i z uśmiechem kroczyłam przed
siebie. Byłam taka szczęśliwa, mając go obok siebie. Pod żadnym pozorem
nie chciałam go wypuścić.
---
W parku, zasiedliśmy na jednej z ławek. Położyłam głowę na jego ramieniu
i bawiłam się palcami jego dłoni. Czułam bijące od niego ciepło, którym
darzył tylko mnie… Po chwili ciszy spojrzałam na niego i usiadłam mu na
kolana, przodem do niego. Zawiesiłam ręce na jego ramionach, a dłonie
ułożyłam na jego karku, bawiąc się czasami kosmykami jego włosów.
Pocałowałam go w czoło i lekko się uśmiechnęłam.
-Nico? Dlaczego odwzajemniłeś moje uczucie? Znaczy, wiem, a raczej tak
myślę, że mnie kochasz, ale… Skąd mogę wiedzieć, że jest prawdziwe?
Zapytałam go, patrząc mu prosto w oczy. Moje policzki były lekko
czerwone. Miałam nadzieję, że nie zawiodę się na jego odpowiedzi…
<Nicoś? <3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz