Spuściłam wzrok kiedy Czeslav spytał o Isaca. Nie miałam za bardzo ochoty o nim rozmawiać, ale… O co mi właściwie chodziło? Dlaczego zachowuję się jak pięciolatka i obrażam się o byle co?
Chrząknęłam cicho i wróciłam pamięcią do pytania o - jak to ujął Czeslav - “Norwegu”.
– Krótko. Niecałe dwa lata, półtora roku dokładniej.
– I jak się poznaliście?
Ledwo skończyłam mówić, a już zadał kolejne pytanie. Jego gadatliwość zdecydowanie nie przeszkadzałaby mi, gdybym sama nie musiała co chwilę się odzywać. Trochę męczące. Zdecydowanie wolałam słuchać niż mówić.
– Przez internet...
– Ooo, widziałaś się już z nim?
– Tak, sporo razy.
– Wow! – chłopak odbił się od ściany i znalazł się tuż przede mną, a jego oczy błysnęły dziwnie – spotkałaś się z chłopakiem, którego prawie nie znałaś? Dlaczego?
Wzruszyłam ramionami i poruszyłam się niespokojnie. Coś zaczęło mnie niepokoić, więc instynktownie naciągnęłam rękawy swetra na dłonie.
– Cóż… Pojawił się, kiedy w moim życiu nie układało się za ciekawie – zaśmiałam się, przypominając sobie te nie tak odległe czasy. – Wyjątkowo szybko mu zaufałam.
Czeslav ewidentnie chciał coś powiedzieć - wcale nie zdziwiłbym się, jeśli byłoby to kolejne panie -, jednak przerwał mu dzwonek na lekcje. Na ten dość głośny dźwięk, jakby zapomniał o wszystkim i odskoczył, odbiegając do siedzącego niedaleko Michaela. Pewnie chodziło o pracę domową, która przepisywał.
Wyciągnęłam telefon z kieszeni, chcąc go odblokować, jednak momentalnie odwróciłam wzrok, by ponownie spojrzeć na rudowłosego, tym razem unoszącego głos na swojego przyjaciela.
– Ty curaku! Oddaj zanim nauczycielka przyjdzie!
Ich sprzeczka, która wywołała lekki uśmiech na mojej twarzy trwała tak długo, aż na horyzoncie nie pojawiła się pani Clover. Chyba tak się nazywała. Ktoś ostrzegł dalej gryzącą się niczym szczeniaki dwójkę i w mgnieniu oka zeszyt wrócił do właściciela. Zaraz po tym wszyscy zaczęli znikać w klasie. Jak zwykle byłam ostatnia, ale to dobrze. Bez problemu wyłapywałam wolne ławki, więc w efekcie nikogo nie podsiadałam.
Usiadłam w przedostatnim rzędzie. Idealnie. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i położyłam za piórkiem, od razu odblokowując i czytając zalegające wiadomości.
09:39; od: Isac
[...]
przepraszam
naprawdę przepraszam ;_;
wynagrodzę ci to!
@}-'-,-- patrz, kwiatek dla ciebie
żyjesz?
HALOOO, ziemia do Nory!
…
zlewasz mnie czy odłożyłaś telefon?
:O
nie mów że odłożyłaś telefon?!
10:03; od: Nora
miałam lekcje
10:03; od: Isac
OO, żyjesz! :}
lekcje powstrzymały cię od używania telefonu? Aż zapiszę to w kalendarzu
Zaczęłam śmiało pisać odpowiedź z lekkim uśmiechem na ustach, kiedy głos nauczycielki dotarł do moich uszu. Moje palce zatrzymały się w połowie drogi do ekranu telefonu, a uśmiech momentalnie zniknął. Podniosłam powoli głowę, zastanawiając się, czy straciłam kontakt ze światem zewnętrznym aż tak bardzo? Spojrzałam na kobietę, kątem oka widząc jak niektórzy uczniowie zerkają w moją stronę.
I znowu to uczucie…
– Pora zacząć żyć lekcją, Nora – uśmiechnęła się nauczycielka. – Obecna… – mruknęła do siebie i zaczęła wywoływać kolejne nazwiska.
Dzięki bogom, że tylko sprawdzała obecność.
Bełt?
Chrząknęłam cicho i wróciłam pamięcią do pytania o - jak to ujął Czeslav - “Norwegu”.
– Krótko. Niecałe dwa lata, półtora roku dokładniej.
– I jak się poznaliście?
Ledwo skończyłam mówić, a już zadał kolejne pytanie. Jego gadatliwość zdecydowanie nie przeszkadzałaby mi, gdybym sama nie musiała co chwilę się odzywać. Trochę męczące. Zdecydowanie wolałam słuchać niż mówić.
– Przez internet...
– Ooo, widziałaś się już z nim?
– Tak, sporo razy.
– Wow! – chłopak odbił się od ściany i znalazł się tuż przede mną, a jego oczy błysnęły dziwnie – spotkałaś się z chłopakiem, którego prawie nie znałaś? Dlaczego?
Wzruszyłam ramionami i poruszyłam się niespokojnie. Coś zaczęło mnie niepokoić, więc instynktownie naciągnęłam rękawy swetra na dłonie.
– Cóż… Pojawił się, kiedy w moim życiu nie układało się za ciekawie – zaśmiałam się, przypominając sobie te nie tak odległe czasy. – Wyjątkowo szybko mu zaufałam.
Czeslav ewidentnie chciał coś powiedzieć - wcale nie zdziwiłbym się, jeśli byłoby to kolejne panie -, jednak przerwał mu dzwonek na lekcje. Na ten dość głośny dźwięk, jakby zapomniał o wszystkim i odskoczył, odbiegając do siedzącego niedaleko Michaela. Pewnie chodziło o pracę domową, która przepisywał.
Wyciągnęłam telefon z kieszeni, chcąc go odblokować, jednak momentalnie odwróciłam wzrok, by ponownie spojrzeć na rudowłosego, tym razem unoszącego głos na swojego przyjaciela.
– Ty curaku! Oddaj zanim nauczycielka przyjdzie!
Ich sprzeczka, która wywołała lekki uśmiech na mojej twarzy trwała tak długo, aż na horyzoncie nie pojawiła się pani Clover. Chyba tak się nazywała. Ktoś ostrzegł dalej gryzącą się niczym szczeniaki dwójkę i w mgnieniu oka zeszyt wrócił do właściciela. Zaraz po tym wszyscy zaczęli znikać w klasie. Jak zwykle byłam ostatnia, ale to dobrze. Bez problemu wyłapywałam wolne ławki, więc w efekcie nikogo nie podsiadałam.
Usiadłam w przedostatnim rzędzie. Idealnie. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i położyłam za piórkiem, od razu odblokowując i czytając zalegające wiadomości.
09:39; od: Isac
[...]
przepraszam
naprawdę przepraszam ;_;
wynagrodzę ci to!
@}-'-,-- patrz, kwiatek dla ciebie
żyjesz?
HALOOO, ziemia do Nory!
…
zlewasz mnie czy odłożyłaś telefon?
:O
nie mów że odłożyłaś telefon?!
10:03; od: Nora
miałam lekcje
10:03; od: Isac
OO, żyjesz! :}
lekcje powstrzymały cię od używania telefonu? Aż zapiszę to w kalendarzu
Zaczęłam śmiało pisać odpowiedź z lekkim uśmiechem na ustach, kiedy głos nauczycielki dotarł do moich uszu. Moje palce zatrzymały się w połowie drogi do ekranu telefonu, a uśmiech momentalnie zniknął. Podniosłam powoli głowę, zastanawiając się, czy straciłam kontakt ze światem zewnętrznym aż tak bardzo? Spojrzałam na kobietę, kątem oka widząc jak niektórzy uczniowie zerkają w moją stronę.
I znowu to uczucie…
– Pora zacząć żyć lekcją, Nora – uśmiechnęła się nauczycielka. – Obecna… – mruknęła do siebie i zaczęła wywoływać kolejne nazwiska.
Dzięki bogom, że tylko sprawdzała obecność.
Bełt?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz