Kiedy poczułam, jak chłopak mnie przytula, stałam bardzo długo w
bezruchu. Po czasie jednak, zalałam się łzami. Wtuliłam się w jego tors,
zaciskając w dłoniach jego sweter. Cholerny pech… Jednak czułam bijące
od Nico ciepło… Z załzawionymi oczami, spojrzałam na przyjaciela. Potem
przystawiłam czoło z powrotem do jego torsu.
-D-Dziękuję…
Powiedziałam bardzo cicho. Z niektórych pasem moich włosów nadal
skapywały kropelki napoju. Z lekkim trudem, odsunęłam się od niego. Nie
chciałam, ale po pierwsze moczyłam jego sweter, po drugie, musiałam się
wytrzeć, bo bym zachorowała. Wzięłam ostatnią chusteczkę i spróbowałam
osuszyć moje włosy. Dużo to nie dało. Byłam załamana moim wyglądem.
Otarłam moje policzki z łez i ochlapałam twarz zimną wodą. Westchnęłam i
spojrzałam na Nico.
-Chodźmy już do Akademika…
Powiedziałam i pociągnęłam chłopaka do kasy. Zapłaciłam za nasze kawy, a
potem prawie biegiem wyszłam z ciemnowłosym z kawiarni. Ruszyliśmy do
akademii. Często słyszałam szepty, więc jedyne co mogłam, to spuściłam
głowę. Nie chciałam tego w ogóle słuchać.
---
Czułam, jak droga powrotna się wydłuża. Jednak gdy byliśmy już przy
Akademiku, odetchnęłam z ulgą. Może… Nie taką całkowitą, ale było
lepiej, niż wcześniej. Spojrzałam na Nico.
-Przepraszam za to, że wszystko popsułam… Do zobaczenia jutro…
Powiedziałam i przegryzłam wargę. Przytuliłam go i chwilę tak stałam.
Potem stanęłam na palcach i nawet nie wierzyłam, że to zrobiłam.
Cmoknęłam Nico bardzo delikatnie w usta. Potem się bardzo mocno
zaczerwieniłam i ruszyłam biegiem do pokoju. Nie obchodziły mnie obcasy.
Nie wywaliłam się ani razu. Zatrzasnęłam za sobą drzwi i osunęłam się
po nich. Nie… Nie zrobiłam tego…
---
Kolejnego dnia, ciężko było mi się skupić na pierwszej lekcji. Ciągle
patrzyłam w okno, myśląc o tym, co zrobiłam wczoraj. Oparłam głowę o
moją rękę. Na szczęście, nauczyciel za bardzo nie zainteresował się tym,
że nie słuchałam. Może to dlatego, że udawałam, że coś zapisuję… Cicho
westchnęłam i jedyne na co czekałam, to dzwonek…
---
Gdy usłyszałam dźwięk, który wywoływał na przerwę, wyszłam z klasy,
zabierając naprawdę bardzo szybko swoje rzeczy. Nic mnie nie
interesowało. Nic, a nic. Skierowałam się do korytarza, na którym nie
było prawie ani jednego, żywego ducha. Zasiadłam na ławce i oparłam
głowę o ścianę. Załamka… Całkowita załamka… Czułam, że przez to co
zrobiłam wczoraj, mogę stracić przyjaciela… Choć dla mnie, to jest teraz
ktoś więcej, niż tylko przyjaciel… Nawet nie zwracałam uwagi na to, co
działo się wokół mnie. Miałam zamknięte oczy i myślałam, a raczej…
Marzyłam.
<Nico? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz