Znowu zaczął się powtarzać, więc i ja się powtórzyłam. Sama nie wiem kiedy to zasneliśmy. Wiem tylko tyle że usnęłam w jego ramionach. Śniło mi się coś, jednak nie pamiętam dokładnie co. Obudziłam się, gdy Anthony włączył telewizję a tuż po chwili zadzwonił do niego telefon. Słyszałam wszystko wyraźnie i dokładnie.
- A jednak nie udało mi się - powiedziałam sama do siebie w myślach.
Obecnie czułam się zupełnie tak jakby koło które zmieniło się przez ostatni czas znów zaczęło powracać. Ponownie strach przed tym, że coś się stanie Anthony'emu zaczął się ujawniać.
- Rozumiem - powiedziałam mało zadowolona z tego co odpowiedział A-chan. Jak dla mnie to za bardzo siebie przeceniał. Wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki. Miałam zamiar się wykąpać i chociaż przez chwilę nie myśleć o tym co powiedział no i w jakiś sposób uspokoić się. Jak tylko weszłam pod prysznic nic mi to nie pomogło. Nawet po ciepłej kąpieli, nic mi nie pomogło. Ubrałam jakieś ubrania na siebie co znalazłam w szafie. Wytarłam lekko włosy, tak aby nie były za mokre. Nim skierowałam się do kuchni, aby zrobić śniadanie wyszłam na taras. Miałam nadzieję, że zimna pogoda chociaż pomoże mi trochę ochłonąć. Oparłam się o zimne barierki. Usiadłam sobie na podłogę. Chłodny wiatr zaczął lekko powiewać. Spojrzałam się na niego. Dzisiejszy dzień nie zapowiadał się na jakiś ładny.
- Nie powinnaś tutaj siedzieć, tak cienko ubrana. W dodatku z mokrymi włosami - usłyszałam głos A-chana.
- Yhym... - mruknęła pod nosem. Wstałam na równe nogi, wróciłam do środka.
Przygotowałam śniadanie, nie zwracając uwagi na chłopaka. W odpowiedzi ode mnie otrzymywał ciche pomrukiwanie. Jakoś nie miała ochoty z nim rozmawiać. Podałam mu talerz ze śniadaniem. Usiadłam naprzeciwko niego, jednak po spojrzeniu się na talerz, moja ochota zniknęła.
Nie rozumiałam już samej siebie. Byłam zła, ale nie wiedziałam czy na Anthony'ego czy bardziej sama na siebie. Dlaczego zawsze gdy już się nadarzy okazja, aby spędzić chwilę czasu ze sobą nawzajem to coś musi pójść nie tak?! Czas jaki spędziliśmy ze sobą ostatnio coraz to bardziej można było zliczyć na palcach u jednej dłoni.
<Anthony?> naburmuszona Akane mało kiedy spotykane ^^
- A jednak nie udało mi się - powiedziałam sama do siebie w myślach.
Obecnie czułam się zupełnie tak jakby koło które zmieniło się przez ostatni czas znów zaczęło powracać. Ponownie strach przed tym, że coś się stanie Anthony'emu zaczął się ujawniać.
- Rozumiem - powiedziałam mało zadowolona z tego co odpowiedział A-chan. Jak dla mnie to za bardzo siebie przeceniał. Wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki. Miałam zamiar się wykąpać i chociaż przez chwilę nie myśleć o tym co powiedział no i w jakiś sposób uspokoić się. Jak tylko weszłam pod prysznic nic mi to nie pomogło. Nawet po ciepłej kąpieli, nic mi nie pomogło. Ubrałam jakieś ubrania na siebie co znalazłam w szafie. Wytarłam lekko włosy, tak aby nie były za mokre. Nim skierowałam się do kuchni, aby zrobić śniadanie wyszłam na taras. Miałam nadzieję, że zimna pogoda chociaż pomoże mi trochę ochłonąć. Oparłam się o zimne barierki. Usiadłam sobie na podłogę. Chłodny wiatr zaczął lekko powiewać. Spojrzałam się na niego. Dzisiejszy dzień nie zapowiadał się na jakiś ładny.
- Nie powinnaś tutaj siedzieć, tak cienko ubrana. W dodatku z mokrymi włosami - usłyszałam głos A-chana.
- Yhym... - mruknęła pod nosem. Wstałam na równe nogi, wróciłam do środka.
Przygotowałam śniadanie, nie zwracając uwagi na chłopaka. W odpowiedzi ode mnie otrzymywał ciche pomrukiwanie. Jakoś nie miała ochoty z nim rozmawiać. Podałam mu talerz ze śniadaniem. Usiadłam naprzeciwko niego, jednak po spojrzeniu się na talerz, moja ochota zniknęła.
Nie rozumiałam już samej siebie. Byłam zła, ale nie wiedziałam czy na Anthony'ego czy bardziej sama na siebie. Dlaczego zawsze gdy już się nadarzy okazja, aby spędzić chwilę czasu ze sobą nawzajem to coś musi pójść nie tak?! Czas jaki spędziliśmy ze sobą ostatnio coraz to bardziej można było zliczyć na palcach u jednej dłoni.
<Anthony?> naburmuszona Akane mało kiedy spotykane ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz