- Nie mów tak. - mruknąłem. - To ty pokochałaś największego dupka na świecie. - westchnąłem. - Nie dość, że dupka to jeszcze narkomana.
- A-chan...
- Mogłabyś mieć każdego a wybrałaś jakiegoś ćpuna. - Powiedziałem całkiem poważnie.
- To ty tak nie mów. - wtuliła się jeszcze bardziej.
- Rozumiem, że chcesz mnie chronić. Nie odpuszczę jednak temu facetowi za to co zrobił mojej siostrze.
- Można to załatwić w inny sposób.
- Nie. Nie można. Nic nie da mi takiej satysfakcji jak jego śmierć...
Usnęliśmy. Następnego dnia włączyłem rano telewizję aby posłuchać co tam w świecie. Zamarłem kiedy usłyszałem nazwisko tego faceta i to, że dzisiejszej nocy zginął. Podobno popełnił samobójstwo - nachlał się i skoczył z wieżowca. Nic a nic w to nie wierzyłem. Tacy ludzie nie zabijają się od tak. Zresztą niedługo zajmie im powiązanie tego z resztą tego typu sprawami. Co on chciał uzyskać zabijając to? Na prawdę mój szef potrafił mnie jeszcze zaskoczyć, chwilę później zadzwonił.
- Halo?
- Halo? Anthony? I co? Sprzątneliśmy typa, więc jesteś coś mi dłużny. Akcja za akcję.
- Czego chcesz?
- Niewiele, odbierzesz towar od dostawcy. Dostawa lodów do sklepu, czysta kokaina. Personalia wyśle SMS'em. Dostawa w ten piątek. Tylko tyle od co nie chcę. Wiem, że oczekujesz czegoś więcej więc swoją działkę kasy też dostaniesz. Po zleceniu. Połowę dostałeś w nocy.
Rozłączylem się. Tyle mogę zrobić, w końcu uwolnił mnie od brudnej roboty dając mi satysfakcję z śmierci faceta.
- Anthony, nie pójdziesz na to. Prawda? - usłyszałem Akane.
- Pomógł mi, więc ja pomogę jemu. Prosta zasada. Zresztą i tak niewiele oczekuje za zabicie kogoś. Nikt nie wpadnie na jego trop więc nie mam się o co martwić. Mnie też nie dopadną.
- A jeżeli złapią Cię podczas odbierania towaru?
- Robiłem to że sto razy. Nie złapią. - uśmiechnąłem się delikatnie. - Zaufaj mi.
Akane <Nie wiem co pisać hah hah hah -śmierć> xddd
- A-chan...
- Mogłabyś mieć każdego a wybrałaś jakiegoś ćpuna. - Powiedziałem całkiem poważnie.
- To ty tak nie mów. - wtuliła się jeszcze bardziej.
- Rozumiem, że chcesz mnie chronić. Nie odpuszczę jednak temu facetowi za to co zrobił mojej siostrze.
- Można to załatwić w inny sposób.
- Nie. Nie można. Nic nie da mi takiej satysfakcji jak jego śmierć...
Usnęliśmy. Następnego dnia włączyłem rano telewizję aby posłuchać co tam w świecie. Zamarłem kiedy usłyszałem nazwisko tego faceta i to, że dzisiejszej nocy zginął. Podobno popełnił samobójstwo - nachlał się i skoczył z wieżowca. Nic a nic w to nie wierzyłem. Tacy ludzie nie zabijają się od tak. Zresztą niedługo zajmie im powiązanie tego z resztą tego typu sprawami. Co on chciał uzyskać zabijając to? Na prawdę mój szef potrafił mnie jeszcze zaskoczyć, chwilę później zadzwonił.
- Halo?
- Halo? Anthony? I co? Sprzątneliśmy typa, więc jesteś coś mi dłużny. Akcja za akcję.
- Czego chcesz?
- Niewiele, odbierzesz towar od dostawcy. Dostawa lodów do sklepu, czysta kokaina. Personalia wyśle SMS'em. Dostawa w ten piątek. Tylko tyle od co nie chcę. Wiem, że oczekujesz czegoś więcej więc swoją działkę kasy też dostaniesz. Po zleceniu. Połowę dostałeś w nocy.
Rozłączylem się. Tyle mogę zrobić, w końcu uwolnił mnie od brudnej roboty dając mi satysfakcję z śmierci faceta.
- Anthony, nie pójdziesz na to. Prawda? - usłyszałem Akane.
- Pomógł mi, więc ja pomogę jemu. Prosta zasada. Zresztą i tak niewiele oczekuje za zabicie kogoś. Nikt nie wpadnie na jego trop więc nie mam się o co martwić. Mnie też nie dopadną.
- A jeżeli złapią Cię podczas odbierania towaru?
- Robiłem to że sto razy. Nie złapią. - uśmiechnąłem się delikatnie. - Zaufaj mi.
Akane <Nie wiem co pisać hah hah hah -śmierć> xddd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz