piątek, 1 grudnia 2017

Od Ami Do Near’a

Było już po zajęciach, a ja wróciłam do domu, aby się przebrać w coś wygodniejszego do klubu jeździeckiego. Myślałam, że zdążę wyprowadzić Tetsu na spacer, ale psiak miał inne plany. Kiedy ubierałam skarpetę, mój pies sobie złapał drugą z pary i poleciał w swoją stronę. Nie miałam wyboru, więc zmuszona byłam latać za stworzonkiem. Najgorsze jest to, że skarpeta potem może być mokra, a nie chcę już potem szukać kolejnej pary, która jest gdzieś zakopana w mojej szafie.
-Tetsu! Oddaj mi tą skarpetkę!-pisnęłam, gdy mój kochany psiak biegał po domu z moją ulubioną skarpetą w pyszczku.
Uroczy szczeniak biegał w tą i z powrotem, aż wreszcie zmęczony natrafił na piłkę do koszykówki. Wskoczył na nią i położył się na niej. Szybko złapałam za skarpetkę i nałożyłam ją na stopę. Na szczęście nie była zaśliniona. Pokręciłam głową. Tak dawno nie grałam, a ta piłka działa jako miejsce do spania dla mojego psiaka. Ostatnie co robiłam, to parkour niecały miesiąc temu. Kiedy byłam gotowa, musiałam jak wiatr gnać na zajęcia w klubie jeździeckim. Na sobie, miałam pudrowofioletową koszulkę, jasne, dekatyzowane jeansy z wysokim stanem oraz najwygodniejsze buty jakie miałam. Na szczęście, wszelkie rzeczy, które potrzebowałam do jazdy miałam w mieście. Wyleciałam z domu jak oparzona i biegiem ruszyłam ku szkole, aby na czas dotrzeć na zajęcia.
---
Na czas weszłam na teren klubu jeździeckiego. Zrezygnowałam z kasku, gdyż miałam zamiar jechać na Aresie, dla którego ufam bezgranicznie. Wyprowadziłam mojego ukochanego, białego ogiera na padok. Prawdę mówiąc, tylko tam lubiłam przebywać z Aresem. On również czuł się tam swobodnie. Zarżał, a potem ruszył galopem wzdłuż bramek. Z uśmiechem na twarzy pozwalałam, aby koń sam mnie prowadził. Wiatr tak przyjemnie mnie muskał po twarzy, a ja zamknęłam oczy. Moje kolorowe włosy spokojnie powiewały, a kolory błękitu i różu tak pięknie się łączyły w całość. Gdy tak jechałam, poczułam nagle, że koń gwałtownie zahamował. Otworzyłam oczy i zamrugałam z niedowierzaniem. Widziałam tego chłopaka, którego lubiłam. Near. Pierwszy raz ujrzałam go w klasie i wtedy coś mnie trąciło. Nigdy jakoś tego nie czułam, a jakoś wyszło, że… Nie. Na pewno się nie zakocham w kimś, kogo widzę po raz drugi w życiu. Cicho prychnęłam pod nosem i wycofałam swojego ogiera. Blondyn siedział na koniu, który był bardzo piękny. Jego maść była zachwycająca. Przegryzłam wargę i wyminęłam przeszkodę.
-Przepraszam.-powiedziałam z kulturą.-Jestem Ami.-przedstawiłam się.
<Near?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt