Skoro tak bardzo chce walki, bardzo proszę. Teatralnie podwinąłem rękawy
tak samo jak niebieskooki. Może w końcu praca na siłowni jakoś się
przyda? Ale co ten patyczak może zrobić mi tymi patykowymi palcami? Cóż…
nawet jeśli mamy podobną posturę i kondycję. Jedynie jest ode mnie
wyższy ale to nie skreśla szans.
- No dalej, podejdziesz tu czy się boisz? – popatrzył na mnie z wyższością.
Przełknąłem cicho ślinkę. Chłopak jednak wydawał się silniejszy. Może
znajdę jakiś sposób, żeby się jednak wycofać i nie upokorzyć? Nie! Będę
walczyć o swoje! Pobiegłem na ślepo w stronę chłopaka z krzykiem.
Zdziwiony oberwał w brzuch ale nadal stał. Spojrzałem na jego oblicze.
Patrzył na mnie spokojnie wzburzonym wzrokiem. Czy w ogóle istnieje
takie określenie? Wpatrywałem się w jego reakcje. Przyłożył mi z lewego
sierpowego powalając mnie na ziemię. Ch**era. Momentalnie znalazłem się
pod chłopakiem. Złapał mnie za nadgarstki.
- I co teraz zrobisz Panie wątłe ciałko?
Próbowałem się wyrwać. Na szczęście nikogo nie było w pobliżu, więc nie
mieli szansy zobaczyć mnie w tym żałosnym położeniu. Chłopak wbił we
mnie swój chłodny wzrok.
- W co ty się bawisz? Możesz przestać? Czuję się niezręcznie! –
krzyczałem wyrywając się. Chłopak jedynie mocniej zaciskał swoje dłonie
na moich nadgarstkach.
- Oddaj mi moją kanapkę. – oznajmił spokojnie.
- Sobie ją weź! Leży tam!
- Dobrze wiesz o co mi chodzi.
W końcu udało mi się wyrwać i powstać. Cofnąłem się z ciężkim oddechem i
wzrokiem zabójcy do tyłu. Niebieskooki począł do mnie podchodzić.
- Myślisz, że się Ciebie boję? – spytałem z zaciśniętymi ze złości zębami.
- Tak. Jeśli się nie boisz, podejdź tutaj. – stanął w miejscu.
A bardzo proszę. Zacząłem podchodzić. W pewnym momencie poczułem, że
lecę. Co się stało? Poślizgnąłem się o cholerną kanapkę. Byłem coraz
bliżej chłopaka, który zrobił krok do tyłu. Wylądowałem na nim, a nasze
usta złączyły się w niespodziewanym pocałunku.
Finnisiu? XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz