niedziela, 11 czerwca 2017

Od Octavii

Moje życie to w sumie przez większość czasu jest aktywne. Cały szablon ćwiczeń i pomiędzy nimi trochę przerwy. Dziś akurat jest naprawdę gorąca pogoda. Po pobudce, poszłam odrazu wziąć prysznic i pobiegać. Taki standard rano. Gdy już wróciłam po tak hmm powiedzmy od 2-4 godzin biorę prysznic i odpoczywam jem śniadanie bawię się z kotami, jazde na moim koniu czy też leżenie na świeżym powietrzu. Następnie spakowałam torbę i poszłam na siłownię i basen. Tamtejszy czas szybko mija. A wieczorami wyścigi i imprezy. Taki standard weekendowy.
***
Siedziałam na łóżku ubrana w bluzkę odsłaniająca brzuch, spodenki krótkie, baletki i kamizelka. Siedziałam i nie wiem w sumie sama na co czekałam. Po prostu myślałam, ale o czym to nie wiem. Gdy zadzwonił dzwonek. Wyszłam z torba z pokoju i poszłam zamykając go. Szłam korytarzem, mijając to jakieś nowe osoby. Choć już siedzę w tej szkole trochę, bo jestem przykładna uczennica. Uczę się i zdobywam to jak najlepsze stopnie. Weszłam do sali i do ostatniej ławki pod oknem. Wszyscy weszli, a to że w sumie zawsze sama siedzę jest lepiej. Gdy tylko nauczyciel zaczął lekcje, sprawdził wszystko. Rozdał sprawdzone sprawdziany.
Dostałam swój - Ciekawe co tym razem, o czwórka. - zawsze tylko takie w sumie poniżej czwórki nie schodze. Czasem nawet dawałam korki tym lamusom. Ale to tam i tak są lepsi. Po lekcjach mam klub biologiczny, a po nim odrazu niemal Cheerleaderki. Dopiero po kilku godzinach lecę na klub pływacki. Jestem na wszystkich zajęciach.
W końcu upragniony koniec, rzuciłam się na łóżku w końcu. Lecz nie było mi dane długo leżeć.
Gdyż dowiedziałam się, że jest kolejny wyścig. No lubię się ścigać i wygrać to samochód to szmal. Choć dzięki tym wyścigów mam sporo kasy i normalnie mogłabym przestać lecz dla mnie to coś więcej. Adrenalina, wrzaski, kasa, samochody to moje drugie życie.
***
Ubrałam się w czarny top zasłaniający biust, do tego legginsy z złotawym paskiem, koturny czarne. Skórzana kurtkę. Włosy miałam tym razem niebiesko-fioletowo-czarne. Mocny makijaż. Wzięłam kluczyki do jednej z moich fur, wyszłam i wsiadam do niej. Sprawdziłam czy w schowku jest kasa i była. Pojechałam, przez miasto. Włączyłam radio. Śpiewałam trochę i przyspieszyłam gdy dojechałam na opustoszałe lotnisko było pełno samochodów ludzi. Gdy nadjeżdżałam ludzie się rozchodzili. Parkowałam przed linia startu, wysiadam brałam szmal i czekałam na kogoś chętnego.
- Kto jest chętny, aby się zmierzyć z Liv. Jest chętny - podjechał jakiś samochód i wyszedł z niego jakiś chłopak. - skoro już jest chętny to prosto, wokół tych beczek i spowrotem. Kto pierwszy ten zabiera kasę. To może dwa tysiące. - podałam starszemu facetowi, który organizuje te wyścigi. Wsiadam do samochodu, odpaliłam i czekałam aż ktoś w końcu powie to słynne start.
Po paru minutach gdy tylko to usłyszałam ruszyłam. Ten koleś, który się ze mną ścigał pojechał o wiele za szybko. Gdy zrobiłam kuleczko wokół beczki. Wcisnęłam guzik, który odpowiadał za nitro. Pojechałam o wiele szybciej tamten został w tyłu i byłam pierwsza. Wygrałam. Facet podszedł podał mi te cztery tysiące plus do tego jeszcze cztery zakłady i tak dalej. Gdy wracałam z wyścigów zjechałam do znanego mi klubu. Zaparkowałam i weszłam bez kolejki, przywitałam się z ochroniarzami żółwikikiem i odrazu poszłam do baru.
- Hejo jak tam. - odwróciłam się i przywitałam się z didzejem, który zmienił muzykę.
- No siema Liv, i jak tam. - podali mi drinka.
- Kolejna wygrana za mną. - pogratulowali mi i poszłam na parkiet. Na parkiecie były moje znajome, w rytm się poruszałam.
***
W domu byłam jakoś nad ranem. Schowałam kasę, żeby potem je wpłacić do takiego miejsca. Poszłam do pokoju wzięłam piżame i poszłam wziąć prysznic. Po kilku minutach już byłam w pokoju ponownie. Położyłam się i zasnęłam niemal odrazu.
Budzik trochę później niż zawsze dzwoni. Zerwałam się, poranna toaletę wykonałam i się ubrałam. Zjadłam i wyszłam. Wyjechałam samochodowem i po paru minutach już parkowałam.
- Hej Octavia.
- O hejka.
- Widziałam cie na wczorajszych wyścigach, zamiatasz.
- No wiadomo, od dwóch lat żadnej przegranej. - zarzuciłam włosami, pomachałam i poszłam włączając alarm.
Weszłam do szkoły, sprawdziłam jeszcze chwila i się spóźnię. Nie spojrzałam za siebie, bo ktoś mnie pociągnął za ramię. Odwróciłam się. - Hę? O co chodzi? - patrzyłam na niego.
- Wszyscy są na sali.
- Dzięki. - poszłam razem z tą osobą i stanęłam przy ścianie. Ciekawe co tym razem.
- Dziękuję, że się wszyscy tu zebraliście to dziś zaczniemy od. Ppgratulowania naszym świetnym - dodałam - lizowatych dup - a sala w śmiech. Panny jak to mówimy maja szamty, a nie ubrania na sobie. Bo te niby ubrania wszystko odsłaniają. Po uciszeniu coś tam gadał, że może odbędzie się wycieczka za te wysokie stopnie. No nie wiem, wyścigi to moja pasja.
***
Siedziałam na pali gimnastycznej, bo akurat mieliśmy połączone lekcje, bo tak im się podoba. W sumie wśród chłopaków i dziewczyn byłam głównym tematem. Że jako Liv jestem niezła. I takie tam, ktoś podszedł i powiedział żebym się dołączyła do gry. Bo w sumie czemu nie, gra w siatkę. Szło mi nieźle, lecz ponownie natrafiłam na tego chłopaka, co wtedy na schodach.
- Uważaj, leciała do mnie nie do ciebie, stałeś na drugim końcu boiska. Myślisz, że co będąc dziewczyna nie umiem piłki odbić?! - powiedziałam zirytowana.
- Mogłaś odbić, ale tego nie zrobiłaś.
- I tak wygrywamy nie widzisz.
- Ej ej już spokojnie. Octavia choć do nas, a ja pójdę tam. Zgoda. - wystawiłam kciuk do góry. I poszłam
Cały czas tamtemu chłopakowi wystawiłam, ale jedna piła poleciała tak, że nie udało się mu jej odbić.
- Manu jesteś cały? - jakiś chłopak pomógł mu wstać, eh trochę za ostro.
Podeszłam do niego. - Hej, przepraszam. - spojrzał na mnie nie wiedziałam co powiedzieć jeszcze. - Octavia.
- Manu.

Akashi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt