Wzruszyłem ramionami. Wizja dnia spędzonego w budzie z moim nowym
przyjacielem nie brzmiała atrakcyjnie. Tak samo jak wysłuchiwanie plotek
na mój temat.
-Pewnie, mogę się zwolnić. Ale co będzie z Tobą?-Zapytałem niepewnie.
Near rozejrzał się zdezorientowany. Zaczesał palcami włosy.
-Udam, że się źle czuje...-Powiedział cicho.
Przytaknąłem. Umówiłem się z moim najświeższym kolegą pod akademikiem. W
głowie układałem plan co możemy robić. Dzika impreza raczej nie wchodzi
w grę, tak samo jak grupowe sprzątanie. Pulsujący ból narastał
napierając na moją skroń. Szybkim krokiem wszedłem do pokoju z planem
gruntownego wysprzątania tego chlewu. Większość rzeczy wylądowała w
szafie albo została szczelnie schowana pod łóżkiem. Cóż, pokój dalej nie
wyglądał jak pałac w którym dzieciak się wychował, ale starałem się.
Przed frontowym wejściem do akademika stał, dość cierpliwie czekający
dzieciak. Głową wskazałem na głąb korytarza, dając mu znak, że zaraz
mogą nas przyłapać. Skinął głową, żwawym krokiem podchodząc do mnie. W
ręce wcisnął mi paczkę chipsów i ciasteczek. Od niechcenia podziękowałem
i poprowadziłem blondyna do swojego pokoju. Był, delikatnie mówiąc,
zniesmaczony wyglądem mojego pokoju. Szlag by to, a tak się starałem.
Dzieciak usiadł na łóżku, a ja zająłem krzesło stojące przy biurku.
Przez kilka minut pokój ogarniała głucha cisza. Słychać było tylko
wskazówki zegara przesuwające się po tarczy. Pusto patrzyłem w swoje
buty, szukając dobrego zabijaka czasu. Near od czasu do czasu cicho
chrząkał albo kaszlał. Gdy zegar zatrzymał się hukiem, doznałem
olśnienia. Zróbmy to co każdy nastolatek. W tym wypadku chodziło o gry
video.
-Młody, lubisz grać w gry na konsoli?-Zapytałem otwarcie. Chłopiec popatrzył na mnie zdziwiony.
-Nigdy mnie to nie interesowało, ale jeśli nie mamy nic innego do roboty
to możemy spróbować.-Rzekł cicho. Wzdychnąłem i usiadłem obok chłopaka.
Lekko zląkł się kiedy siadłem obok, lecz jego ekspresja twarzy uległa
zmianie gdy posłałem mu serdeczne "Wyluzuj". Podałem blondasowi
kontroler, sam uruchamiając grę. Z początku wydawał się
niezainteresowany, ale w późniejszą fazę rozgrywki wciągnął się bardziej
ode mnie. Chwilami potrafił na mnie krzyknąć bo zrobiłem coś źle. Nie
ukrywam, cieszyło mnie to. Gra pochłonęła nas tak bardzo, iż nim się
obejrzeliśmy słońce powoli znikało za horyzontem. Oczy dzieciaka powoli
zamykały się, jednak nie chciał odstawić gry. Wszelkie próby odebrania
mu kontrolera kończyły się soczystą porażką. Był zdesperowany by
dokończyć level, więc kiedy był całkowicie pochłonięty grą wymknąłem się
cicho, ponieważ nasze zapasy się skończyły. W pobliskim sklepiku
wykupiłem ostatnią parę drożdżówek z wiśniami. Gdy wróciłem, rzuciłem w
Neara słodką bułeczką.
-Żartujesz sobie?!-Krzyknął łapiąc jedzenie. -Już tak późno?!
Wzruszyłem ramionami. Blondas pędem wstał by zaraz stanąć tuż przede mną.
-Dokończymy jutro?-Zapytał. Pokiwałem głową. Widząc moją odpowiedź pędem
wybiegł z mojego pokoju zostawiając mnie samego. Usiadłem na podłodze.
Jutro...jedno słowo a wywoływało we mnie tyle dziwnych uczuć.
(Near?? Przepraszam, że tak długo mi to zajęło ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz